ADAM MAKOWICZ „Blue Sapphires” ⸜ AC Records. Recenzja

W sierpniu miała premierę płyta ADAMA MAKOWICZA „Blue Sapphires”, nagrana dla wydawnictwa AC Records.

Artysta zagrał na jednym z trzech istniejących fortepianów szwedzkiej firmy Grand Malmsjö „Banana”. Jest to jedyna konstrukcja w której struny nie krzyżują się. Jak czytamy we wkładce do płyty, wyprodukowano tylko dziesięć takich instrumentów, z czego przetrwały trzy, a tylko jeden – ten, który usłyszą państwo w nagraniu – funkcjonuje. Fortepian został odrestaurowany i przygotowany do nagrania przez Pianoforte; strojony jest w stroju 432 Hz.

Płyta „Blue Sapphires” dostępna jest w formie krążków LP – przezroczystego oraz czarnego – pików hi-res oraz ¼” kopii taśmy „master”.

ADAM MAKOWICZ „Blue Sapphires”.

Wydawca: AC Records 028
Format: 180 g LP, Clear Vinyl 180 g LP, WAV, 1/4″ tape
Premiera: sierpień 2023
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

Jakość dźwięku: 10/10

Wyrożnienie: BIG RED BUTTON
ACRECORDS.pl
Muzyk

ADAM MAKOWICZ urodził się jako  ADAM MATYSZKOWICZ 18 sierpnia 1940 w Gnojniku, będącym wówczas częścią Protektoratu Czech i Moraw. Naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku dziesięciu lat, a jego pierwszą nauczycielką była jego matka, pianistka i śpiewaczka. Edukację kontynuował w kilku szkołach muzycznych, w Rybniku, Katowicach i Krakowie.

W połowie lat 50. porwał go jednak jazz słuchany w radiu i w 1956 porzucając szkołę związał się z krakowskim klubem jazzowym Helicon. W 1962, wspólnie z grającym na trąbce Tomaszem Stańko, założył zespół Jazz Darings, który – jak czytamy w biografii muzyka na CULTURE.pl – był uważany za pierwsze europejskie combo jazzowe. Zespół ten w 1963 zdobył I nagrodę na Konkursie Jazzowym Polski Południowej. W następnych latach grał z najważniejszymi polskimi wykonawcami jazzowymi: Andrzejem Kurylewiczem, Zbigniewem Namysłowskim, Michałem Urbaniakiem, Janem „Ptaszynem” Wróblewskim, a w 1972 roku wystąpił na płycie Urszuli Dudziak; grał już wówczas nie tylko na fortepianie, ale również na organach elektrycznych Fendera. Znajdziemy go na dwóch płytach z serii „Polish Jazz”: Unit z roku 1973 oraz Live Embers z 1975 (więcej → TUTAJ).

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
⸜ ADAM MAKOWICZ w studio Custom 34 ⸜ zdj. AC Records

W 1977 roku emigruje do USA i to od tamtej pory używa nazwiska Makowicz; pamiątką tej zmiany jest płyta nagrana w 1983 roku dla wytwórni Sheffield Labs, zatytułowana The Name Is Makowicz (Ma-kó-vitch). Płyta ta, dodajmy, została nagrana w technice direct-to-disc.

W Stanach pomaga mu Willis Conover, dzięki któremu otrzymuje zaproszenie od Johna Hammonda, odkrywcy talentów i producenta płyt, na dziesięciotygodniowy kontrakt w klubie jazzowym The Cookery na Greenwich Village w Nowym Jorku. Dla CBS Columbia nagrywa wówczas płytę Adam. Wystąpił również w Carnegie Hall w Nowym Jorku oraz na Festiwalu Jazzowym w Newport w stanie Rhode Island. W kolejnych latach koncertował z największymi gwiazdami jazzu, takimi jak: Sarah Vaughan, Earl Hines, Teddy Wilson, George Shearing, Marian McPartland, Benny Goodman, Herbie Hancock, Phil Woods, Freddie Hubbard, George Mraz, Al Foster, Jack DeJohnette, Charlie Haden.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
⸜ ADAM MAKOWICZ w studio Custom 34 ⸜ zdj. AC Records

Po 1989 roku artysta często przyjeżdża do Polski, gdzie koncertuje  i dokonuje nagrań. Uhonorowany został wieloma odznaczeniami, m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2005) oraz Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis” (2009), a w 2008 roku, z okazji jubileuszu 400 lat istnienia amerykańskiej Polonii, włączono go w poczet najbardziej zasłużonych 400 Polaków w historii Stanów Zjednoczonych. W 2011 roku ukazała się biografia Adama Makowicza pt. Grać pierwszy fortepian autorstwa Marka Strasza (menedżera artysty). Pianista mieszka na stałe w USA.

Nagranie

Na pomysł nagrania wpadł w zeszłym roku MIREK MASTALERZ, który wypożycza fortepiany i jest właścicielem Banana. Jak mówi Adam Czerwiński, Makowicz od początku był zachwycony pomysłem nagrania na taśmę, choć nie robił tego od lat 70. Wprawdzie próbował lekko ingerować w ustawienie mikrofonów, ale kiedy usłyszał pierwsze efekty zostawił to producentowi płyty. Zapytany o to, dlaczego w ogóle pomysł na dwuścieżkową rejestrację producent albumu mówi:

Zdecydowałem się na takie nagranie, bo wiedziałem że nie będzie tu żadnych miksów i edycji. Artysta przyniósł na sesję kartki z propozycjami utworów, które potem wykonywał jeden po drugim. Pierwszego dnia nagrał chyba szesnaście, potem w nocy je przesłuchał i następnego dnia zagrał „drugie” wersje z pierwszego dnia i kilka nowych utworów. Raz ustawione brzmienie pozostało w czasie całej sesji, bez żadnego „kręcenia”.

Po wybraniu utworów na płytę nie wykonano więc żadnych edycji materiału. Pianista zapowiadał dany utwór i grał go od początku do końca. Czasem trzy, cztery z rzędu, a po każdym tejku” następowała przerwa.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
Fortepian Grand Malmsjö „Banana” w studio Custom 34 zdj. AC Records
 
˻ PROGRAM ˺
» Strona A:
  1. Walking Downtown
  2. Humoresque
  3. Chick to Chick
  4. Blue Monk
  5. What Are You Doing for The Rest of you Life
» Strona B:
  1. You do Something to me
  2. Sleep Save and Warm
  3. My One and Only Love
  4. All the Things You Are
  5. Broadway at 14 Street
  6. When Lights are Low

Podobnie jak poprzednie płyty nagrywane przez Adama Czerwińskiego dla jego wydawnictwa  AC Records, tak i ta została nagrana w gdańskim studiu Custom 34 przez PIOTRA ŁUKASZEWSKIEGO. Sesje zajęły tylko dwa dni, 1 i 2 lutego 2023 roku i cały proces miał miejsce w domenie analogowej – stąd, uprawnione AAA na obi (kod SPARS). Cechą szczególną tej konkretnej płyty jest to, że materiał został nagrany nie na taśmę wielośladową, a od razu na ¼” taśmę masteringową, na dwa ślady; w nomenklaturze anglojęzycznej mówi się o nich: „direct-to-two track”, stąd odpowiednia naklejka na folii. Miks został przeprowadzony w trakcie nagrania. Na pewno państwo pamiętają, ale dokładnie w ten sam sposób działali najwięksi nagrywający, na przykład RUDY VAN GELDER (więcej → TUTAJ), a bliżej współczesności pan OKIHIKO SUGANO (więcej → TUTAJ).

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
⸜ Adam Makowicz i fortepian Grand Malmsjö „Banana” wraz z mikrofonami ⸜ zdj. AC Records

Do rejestracji fortepianu użyto jednak kilku mikrofonów. Podstawą był stereofoniczny, potężny mikrofon wstęgowy HUM Audio Devices, ale wspomagały go dwa, takie same, monofoniczne mikrofony tej firmy. I są jeszcze dwa, ustawione nieco z tyłu, ale również pod klapą, wielkomembranowe mikrofony Neumann U87. Do podkreślenia pogłosu wykorzystano cyfrowy multipogłos Lexicon 960L. W torze znalazł się również analogowy limiter LaaL oraz – jak mówi Adam: „używany naprawdę delikatnie” – Fairchild 670 Stereo Compressor.

Mikrofony podłączone były do konsoli mikserskiej Neve Custom Series 75 i po miksie trafiały do magnetofonu Studer A-807. Był to ostatni magnetofon firmy Studer zanim przestała ona produkować tego typu urządzenia. Przypomnę, że przez wiele lat pracowałem na trzech takich maszynach w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, można więc powiedzieć, że je nieco znam. W czasie nagrania korzystano z taśmy RTM-911 na 14” szpulach.

Jedną z cech szczególnych nagrań Adama jest wyjątkowa dbałość wybór studia masteringowego, które nacięłoby acetal lub płytę DMM, a także wybór masteringowca. Najczęściej taśmy jadą do Londynu, do studiów Abbey Road, z którymi właściciel AC Records jest dobrze zaznajomiony. Tak było i tym razem. Nacięciem acetalu zajął się ALEX WHARTON – człowiek, spod którego rąk wyszły płyty takich artystów, jak: The Beatles, Paul McCartney, Marvin Gaye czy The Rolling Stones. Mastering został wykonany analogowo 26 marca 2023 roku, a płyta została wytłoczona w polskiej tłoczni X-Disc.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
⸜ Układ mikrofonów – na pierwszym planie monofoniczne HUM Audio Devices, pośrodku wersja stereo, a z tyłu dwa Neumann U87 zdj. AC Records
 

Z nacięciem wiąże się jednak ciekawa historia. Kiedy do Adama Czerwińskiego dotarł Test Press okazało się, że na jednej stronie pozostał trzask, będący wynikiem błędu. Zadzwonił więc do mnie spytać, czy znam kogoś, kto takie rzeczy poprawia (to kiedyś standardowa procedura). Na co odpowiedziałem, że ja bym to zostawił tak, jak jest i opowiedział ludziom, skąd to się wzięło – to ostatecznie ręczna, artystyczna robota i błędy są jej częścią. Jak się okazało, wcześniej właściciel AC Records zlecił wykonanie kolejnego nacięcia, tym razem z plików „master”. Nie był jednak z tej wersji zadowolony. Przekonany do mojego pomysłu poprosił o przysłanie acetatów, po czym… okazało się, że strona B tego pierwszego, analogowego nacięcia, zaginęła. Adam:

Tak więc zrobiłem jeszcze jedno nacięcie z taśmy i tak szczęśliwie doprowadziłem tę historię do końca…
Wydanie

Jak zwykle w przypadku wydawnictwa AC Records, płyta Blue Sapphires dostępna jest w dwóch wersjach: na czarnym winylu i winylu kolorowym – w tym przypadku jest to winyl przezroczysty. Wytłoczonych zostało zaledwie 800 sztuk, po 400 z każdej wersji.

Graficznie to kolejna perełka, ze zdjęciami KUBY KARŁOWSKIEGO, który jest także autorem projektu plastycznego. Okładka bazuje na zdjęciu Up Broadway and Fifth Avenue, pochodzącym z okresu pomiędzy 1900-1910 rokiem, ale z napisami zapowiadającymi występy Adama Makowicza.

Dźwięk

Są wśród audiofilów zwolennicy nagrań direct-to-disc, czyli bezpośrednio na lakier, są i tacy, którzy uważają, że najlepiej brzmią płyty zrealizowane w technice direct-to-two track, czyli na taśmę. Doświadczenie uczy, że każda z nich ma swoje zalety i wady. Nagrania dokonane z pominięciem taśmy są niebywale dynamiczne i oferują niezrównaną rozdzielczość jeśli chodzi o niskie sygnały. To mi się podoba.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
⸜ Od lewej: Piotr Łukaszewski, Adam Makowicz i Adam Czerwiński ⸜ zdj. AC Records

Z drugiej jednak strony chyba nie ma ani jednego nagrania tego typu, o którym można by powiedzieć, że zawiera znakomitą muzykę. Problem bowiem w tym, że technika ta wymusza na muzykach zupełnie inne podejście i działa na nich niezwykle stresująco. Nie można też wybrać różnych podejść.

Dlatego też, jeśli już mam wybierać, to zawsze sięgam po płytę tego typu, co recenzowana Blue Sapphires ADAMA MAKOWICZA. Tym bardziej, że taśma działa jak naturalny, świetny kompresor, a muzyka zawsze zyskuje, kiedy się właściwie użyje kompresora w granicach 2-3 dB.

Ale, jak zwykle, podstawą jest muzyk i materiał muzyczny. Adam Makowicz okazuje się na tej płycie w świetnej formie. Bawi się nagraniami, choć nie drwi z nich, podchodzi do nich z szacunkiem, czy to będzie ˻ 2 ˺ Humoresque Antonína Dvořáka, ˻ 3 ˺ Chick to Chick Irvinga Berlina, czy też jego własne kompozycje, na przykład otwierający krążek ˻ 1 ˺ Walking Downtown. I przy tym się nie spieszy. Nie wypominając nikomu wieku, z czasem, jeśli człowiek ma to szczęście, że mądrzeje, odpuszcza, przyjmując życie takim, jakie jest. A to znaczy właśnie to – brak pośpiechu. Może nie jest to jeszcze buddyjskie „przelewanie się” życia przez nas, ale coś w tym stylu.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
⸜ Od lewej: Piotr Łukaszewski, Mirek Mastalerz i Adam Czerwiński ⸜ zdj. AC Records

Może dlatego to tak wspaniała płyta. A może dlatego, że to tak dobry dźwięk? Holista odpowiedziałby, że obydwa te elementy – i niech tak pozostanie. Bo dźwięk jest doskonały. Specyficzny instrument nie jest dziwaczny, ale po prostu ma własną osobowość, co nagranie bardzo ładnie pokazuje. Jego dźwięk jest kremowy, dość ciemny i bliżej mu doBösendorfera niż do Steinway’a (Steinway & Sons). Nie ma w jego dźwięku nerwowości, jak się wydaje dlatego, że dźwięk nie uderza atakiem, a powoli się rozwija, jakby rozkwitał.

Płyta wyprodukowana przez Adama Czerwińskiego uwidacznia te elementy, ponieważ jej dźwięk jest duży, a fortepian ma duży wolumen. Ale – ciekawe – jego obraz pokazywany jest bardziej „w scenie” niż z przodu. Nawet kiedy, jak w ˻ 4 ˺  Blue Monk prawa ręka pianisty robi to powtarzające się „coś”, nie jest to atakujące, a raczej coś wewnętrznego.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
˻ ANALOG vs CYFRA ˺

Jak państwo już wiedzą, powstały trzy lakiery i trzy Test Pressy tego materiału – dwa z taśmy analogowej i jeden z plików hi-res. Porównałem dwa Test Pressy – drugi analogowy oraz cyfrowy – i muszę powiedzieć, że choć Alex Wharton wykonał znakomitą robotę przenosząc sygnał cyfrowy na winyl, to wersja ta nie ma większości tego czaru, którym emanuje wersja nacięta z analogu. Dźwięk jest pozbawiony wielu szczegółów, a instrument ma mniejszą bryłę.

 

Jeśli miałbym podsumować to krótko, to w ten sposób: wersja „cyfrowa” jest mniej rozdzielcza. Dynamika w skali makro jest bardzo dobra, ale małe zmiany są na niej uśrednione.  Instrument, choć wciąż ciemny i wypełniony, traci z nią część nasycenia niskiej średnicy. Niby to samo, a jednak nie takie samo. Ale jest też tak, że wersja cyfrowa brzmi płynniej, jest przyjemniejsza w odsłuchu.

Wróćmy jednak do samej płyty. Lewa ręka jest mocna i gęsta. Bas nie schodzi równie nisko, jak z dużym, koncertowym fortepianie Steinway’a, a to dlatego, że to zupełnie inny świat. Ale też wypełnienie jest całkowicie wystarczające. Nawet, kiedy niskie dźwięki są podawane niespiesznie, spokojnie, co jakiś czas, jak w ˻ 5 ˺ What Are You Doing for The Rest of you Life, utworze kończącym pierwszą stronę, nie mamy wrażenia „braku”. Tam wszystko jest, ale nie  jest to wymuszone. Nie wiem, czy to dobre porównanie, ale może akurat: to tak, jakbyśmy słuchali skrzypiec barokowych (fortepian Makowicza) i współczesnych (Steinway).

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
⸜ Dwa różne Test Pressy – z plików oraz taśmy analogowej

Oprócz barwy ciekawe jest to, jak ukazano fortepian w przestrzeni. Przede wszystkim nie separowano sztucznie lewej i prawej ręki. Ich odmienność wynika z barwy, to jasne, ale bardziej z pogłosu, który pozostawiają struny o różnej wysokości, a nie z samego rozdzielenia kanałów na lewy i prawy. W ogóle niewiele tu pogłosu, a jeśli już, to jest on niski i ciemny, a więc nie narzuca się. Instrument nie jest suchy, nie o to chodzi. Długość pogłosu została jednak utemperowana, przez co fortepian słychać tak, jakby stał w średniej wielkości pomieszczeniu, a my jakbyśmy siedzieli od niego w odległości 3-4 metrów. Świetna płyta ze znakomitym dźwiękiem, czegóż chcieć więcej?

ACRECORDS.pl

tekst WOJCIECH PACUŁA

foto „High Fidelity”, AC Records

«●»

Poprzednie

Następne