Three Blind Mice: KOSUKE, MOTOHIKO, YAMAMOTO ⸜ remaster 2024 • SACD/CD

28 lutego tego roku ukazały się trzy najnowsze wznowienia płyt wytwórni Three Blind Mice na krążkach SACD/CD.

Zostały wydane w Japonii przez wydawnictwo Sony Music Labels, do którego należy TBM, a dźwięk na nie został przygotowany przez BERNIEGO GRUNDMANA w jego studiu Bernie Grundman Mastering, które otworzył w Hollywood jeszcze w 1984 roku. Wydaje się, że to pierwsze z trzech tytułów nowej serii w ramach serii Three Blind Mice プレミアム復刻コレクション („Kolekcja reedycji premium Three Blind Mice”) i już w czerwcu możemy się spodziewać kolejnych trzech. Wydawca zdecydował, że tym razem nie zarzuci ryku kolejnymi tytułami, ponieważ trzecia trójka przewidziana jest na październik tego roku, a kolejna na luty 2025. Ciekawe, ale nagrania te zostały wydane tylko w Japonii:

I ˻ TBM-1 ˺ KOSUKE MINE QUINTET Mine, Three Blind Mice/Sony Music Labels MHCL-10162 ⸜ 1970
II˻ TBM-61 ˺ MOTOHIKO HINO QUARTET + 1 “Ryuhyo” – Sailing Ice, Three Blind Mice/Sony Music Labels MHCL-10161 ⸜ 1976
III˻ TBM-30 ˺ TSUYOSHI YAMAMOTO Misty, Three Blind Mice/Sony Music Labels MHCL-10160 ⸜ 1974

tekst WOJCIECH PACUŁA

zdjęcia „High Fidelity”, Sony Music Labels

KOSUKE MINE QUINTET, MOTOHIKO HINO QUARTET, TSUYOSHI YAMAMOTO

Wydawca:

Three Blind Mice/Sony Music Labels MHCL-10162, 10161, 10160

Format: SACD/CD
Premiera: 28 lutego 2024
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

Jakość dźwięku: 8-9,5/10

www.SONYMUSIC.co.jp

Three Blind Mice jest jednym z najbardziej znanych i szanowanych muzycznych wydawnictw japońskich. Ta japońska wytwórnia została założona w 1970 roku przez Takeshi „Tee” Fujii, producenta wszystkich jej płyt, i miała na celu udostępnienie publiczności twórczości młodych muzyków z kraju, w którym powstał Walkman, którzy nie mieli szans na podpisanie kontraktu z którąś z dużych wytwórni. Jedną z jej cech szczególnych miała być wypracowana samodzielnie technika nagraniowa.

Genezę jej powstania przytoczyłem w relacji ze 144. spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego (więcej → TUTAJ), ale warto ją na potrzeby tej recenzji przywołać ją jeszcze raz:

Spytałem go (Takeshi Fujii – red.) raz o to, skąd wziął taką nazwę – TBM – akronim od Three Blind Mice – bo przecież wyraźnie było widać, że Tee niewidomy nie jest.
Jej historia wiąże się z tym, że założył wytwórnię z dwoma przyjaciółmi. Trio było w świecie biznesu wydawnictw muzycznych amatorami i, jak mówił Tee, byli jak trzy ślepe myszy. I wiedział również, że ta dziecięca bajka kojarzy się z japońskim przysłowiem: „Ociemniały człowiek węża się nie boi”.
⸜ WINSON MA, Mr. TBM, książeczka do płyty The TBM Sounds!, Lasting Impression Music LIM UHD 048, 2010, s. 1-2.

Tak narodziła się ikona „japońskiego brzmienia”, które do dziś zachwyca i które dla wielu wydawców jest niedościgłym wzorem. Dlatego też z takim zainteresowaniem spotykają się jej wszystkie reedycje i remastery. Najnowszą interpretację tych nagrań dostajemy na płytach LP oraz hybrydowych SACD/CD w ramach serii „Three Blind Mice – kolekcja reedycji premium”.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Kluczowy okres w działalności wydawnictwa TBM przypada na lata od 1970, kiedy to w jego ramach ukazała się płyta Kosuke Mine Quintet Mine (TBM-1), do roku 1976, kiedy to ukazuje się Isoo Fukui Quartet Sunrise Sunset z ostatnim dwucyfrowym numerem (TBM-78). Najważniejszymi muzykami nagrywającymi wówczas dla TBM byli: Isao Suzuki, Tsuyoshi Yamamoto, Mari Nakamoto, Hiroshi Fukumura, Hidefumi Toki, Takao Uematsu, Teruo Nakamura, Yoshio Otomo, Takashi Mizuhashi, którzy tam debiutowali, a także George Kawaguchi, Terumasa Hino i Masaru Imada.

Po 1973 roku wystartowała nowa seria, z czterocyfrowym numerem, a od 1979 roku z literką (P). Japońskojęzyczna strona Wikipedii mówi, że w latach 80., kiedy to na rynku pojawiła się płyta CD, znaczenie wytwórni zmalało. Skupiła się ona wówczas na reedycjach swojego katalogu, zarzucając nagrywanie nowego materiału. Jej pierwsze wydawnictwo na CD ukazało się w 1988 roku, o ciekawe – w Niemczech, a płyty XRCD zaczęły wychodzić w połowie lat 90.

Być może dzięki japońskim reedycjom JVC zainteresowanie płytami tej TBM wzrosło na tyle, że w 1998 roku Takeshi „Tee” Fuji przygotował kompilację swoich ulubionych utworów. Na powstały album, który zatytułował The Famous Sound of Three Blind Mice, Vol. 1, wybrał szeroką gamę nagrań z lat 1973–1978. Uwzględniono na niej najpopularniejsze utwory, takie jak: Blow Up, Misty, The Lady Is a Tramp, Scandinavian Suite i Midnight Sunrise.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Z czasem okazało się, że to za mało, aby prowadzić dochodowy biznes i pomimo wsparcia od takich wytwórni, jak Cisco (dzisiaj Impex, w 2003 – wersje 45 rpm, a w 2017 tytuły na LP i złotych krążkach HDCD), Last Impression Music (płyty CD, SACD, XRCD i XRCD24), a także wydawców niemieckich, gdzie TBM było szczególnie popularne, w 2014 roku musiało ono ogłosić upadłość.

Prawa do jego katalogu i archiwum zakupiła firma SONY MUSIC JAPAN. W latach 2006–2007 wydała ona 23 płyty SACD, a w latach 2013–2014 69 tytułów zostało ponownie wydanych przez wydawnictwo THINK! RECORDS, część wytwórni Disc Union, na krążkach Blu-spec CD. W 2019 roku Craftman Records wydał serię „Three Blind Mice Supreme Collection 1500” z czterdziestoma tytułami. Dodajmy, że dwie płyty LPi XRCD24 ukazały się także w remasterze firmy HARMONIX, w ramach jej wydawnictwa MASTER MUSIC, zarówno na płytach XRCD24, jak i LP (recenzja płyty Seiichi Nakamura Quintet + 2 The BossTUTAJ).

Kosuke, Motohiko, Yamamoto

Trzy tytuły, które prezentujemy, są najnowszymi remasterami katalogu TBM. Ukazały się w Japonii tego samego dnia, 28 lutego tego roku, zarówno na płytach LP, jak i na hybrydowych krążkach SACD/CD. Materiał na nie został przygotowany w studiu Bernie Grundman Mastering przez BERNIEGO GRUNDMANA; wydane zostały przez japoński oddział firmy Sony – Sony Music Labels. Na potrzeby płyt LP Gundman wykonał nacięcie lakierów bezpośrednio z taśm „master” i z tych samych taśm, ale z innym masterem, przygotował pliki DSD. Zarówno płyty winylowe, jak i SACD zostały wytłoczone w Japonii, w tłoczniach Sony. 

I ˻ TBM-1 ˺ KOSUKE MINE QUINTET Mine1970

Mine było pierwszym tytułem wydanym w ramach wydawnictwa Three Blind Mice, nosi więc numer katalogowy TBM-1. Już wtedy ustaliło się, że głównym studiem nagraniowym TBM będzie tokijskie AOL Studio. Tym razem płytę nagrano w ciągu dwóch dni: trzy tytuły 4 sierpnia 1970 roku, a dzień później kończącą album Work I. Głównym inżynierem był jednak nie Yoshihiko Kannari, o którym już była mowa, a KATSUO OHKAWARA; pan Kannari był na tej płycie asystentem. W późniejszych latach Katsuo Ohkawara będzie nagrywał dla wydawnictw Trio Records, CBS/Sony, a współcześnie dla Venus Records.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Jak czytamy w  Wikipedii, Kosuke Mine (峰厚介) (ur. Kenji Wakabayashi, 6 lutego 1944, Tokio) jest japońskim saksofonistą jazzowym. I dalej:

W młodości grał na klarnecie, a jako nastolatek przerzucił się na saksofon. Zaczął nagrywać jako lider około 1970 roku i pracował w tym czasie z Masabumi Kikuchi, Joe Hendersonem i Malem Waldronem. W 1973 roku przeniósł się do Nowego Jorku, ale wrócił do Japonii w 1975 roku, a następnie został członkiem grupy fusion Native Son. Współpracował również z Nobuyoshi Ino, Sadao Watanabe i Terumasa Hino.
⸜ Hasło ‘Kosuke Mine’ w: Wikipedia, → en.WIKIPEDIA.org, dostęp: 23.04.2024.

Z bibliografii jasno wynika, że nazwany jego nazwiskiem album dla TBM był jego drugą płytą, po adekwatnie zatytułowanym First, który wydał Philips. Nie była to też jego ostatnia przygoda z Three Blind Mice, bo jeszcze w tym samym roku, z numerem katalogowym TBM-4, wydana została jego druga, i ostatnia pod tym szyldem, płyta 2nd Album. Ostatni raz pojawił się na płycie z logiem trzech myszek w 1971 roku, towarzysząc, wraz ze swoim kwartetem, Kimiko Kasai na jej płycie Yellow Carcass In The Blue (TBM-8).

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Płyta Mine była wznawiana stosunkowo rzadko, co nie znaczy, że w ogóle. Kolejne wznowienia ukazały się w 1977, 1979 i 1982 roku. Na wersję cyfrową czekaliśmy jednak aż do 2007 roku, kiedy to Sony Music wydała ją na krążku SACD. W 2013 ukazuje się wersja Blu-spec CD, a następnie kolejne wznowienia, na LP i CD.

II ˻ TBM-61 ˺ MOTOHIKO HINO QUARTET + 1 “Ryuhyo” – Sailing Ice 1974

Jak czytamy w omówieniu albumu zamieszczonym na → www.DUSTYGROOVE.com, to muzyka „w najlepszym post-coltrane’owskim stylu”. Nagrana została przez grupę prowadzoną przez świetnego japońskiego perkusistę MOTOHIKO HINO (1946-1999), z udziałem Mabumi Yamaguchi na tenorze i Yasuaki Shimizu na sopranie i tenorze – dwóch saksofonistów, którzy wyrażają siebie, jak dalej czytamy, z „mocnym poczuciem duchowości i mnóstwem poszukującej energii”. Utwory są w większości oryginalne (z wyjątkiem wersji Soultrane) i wyszły spod palców lidera.

Hino dorastał w domu w którym najważniejszy był taniec – jego ojciec był nauczycielem. Jego początki też związane były z tą formą wyrazu i była to nauka… stepowania. Już mając dziesięć lat zaczął jednak grać na perkusji, a w wieku lat siedemnastu grał na tym instrumencie zawodowo (zarobkowo). Debiutował w 1971 roku w wydawnictwie Columbia, a “Ryuhyo” – Sailing Ice była jego drugą płytą. W połowie lat 70. uznawany był za najlepszego japońskiego perkusistę, co potwierdzała nagroda magazynu „Swing Journal”. Od 1978 roku mieszkał w Nowym Jorku. Grał z Joe Hendersonem, Hugh Masekelą, Johnem Scofieldem, Jeanem-Lukiem Ponty i Sonnym Rollinsem. Jego brat, Terumasa Hino, uznawany jest z kolei za jednego z najlepszych japońskich trębaczy jazzowych. Zmarł w roku 1999.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Materiał na omawiany album został zarejestrowany 7 lutego 1976 roku podczas koncertu w Nemuro Shimin Kaikan, znanym i lubianym, niewielkim jazz-klubie slash jazzowej kawiarni. Jak skądinąd wiadomo, był to wyjątkowo chłodny dzień. Tym razem za dźwięk odpowiedzialny był MASAYOSHI OKAWA, który jest podpisany także pod kilkunastoma innymi tytułami TBM, w tym pod krążkami Tsuyoshi Yamamoto Trio, Mari Nakamoto i Isao Suzuki Quartet.

W nagraniu wziął, między innymi, gitarzysta jazzowy Sadao Watanabe, jedna z ikon tej muzyki w Japonii, który do tego niewielkiego klubu powrócił w 1977 roku, aby nagrać swoją własną płytę Live in Nemuro 1977. I jeszcze ciekawostka, również w tym klubie, tyle że rok wcześniej zagrał brat Hino, Terumasa, a płytę Wheel Stone – Live In Nemuro z tym materiałem wydało japońskie wydawnictwo East Wind.

W latach 70. płyta “Ryuhyo” – Sailing Ice była dwukrotnie wznawiana, a w 80. raz. Pierwsza wersja CD ukazała się w Niemczech, już w 1988 roku. Jednak najdoskonalsza, jak do tej pory wersja cyfrowa, pochodzi z 1999 roku i jest to krążek XRCD. Mamy też wersję Blu-spec CD, kolejne CD i dwa wznowienia na LP.

III • ˻ TBM-30 ˺ TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO Misty 1976

Wybór tych konkretnych tytułów jest bardzo ciekawy. Wśród nich znalazł się absolutny „pewniak”, czyli album z trio fortepianowym TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO Misty, nagrany i wydany w 1974 roku z numerem katalogowym TBM-30. Na płycie, obok lidera, zagrali Isoo Fukui na kontrabasie i Tetsujiro Obara na perkusji. W powszechnej opinii jest to jeden z ważniejszych albumów tej wytwórni, jest też często wznawiany, a jego dźwięk jest wybitny. Płyta zdobyła nagrodę Best Engineering Award, Jazz Disc Award of Swing Journal, 1974.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Materiał nagrano w tokijskim studio AOL 7 sierpnia 1974 roku. Za realizację nagrań odpowiedzialny był „etatowy” inżynier TBM, czyli YOSHIHIKO KANARI, a za produkcję szef wytwórni, Takeshi „Tee” Fuji; jest on zresztą producentem wszystkich tytułów TBM, w czym przypomina innego giganta jazzu, Mafreda Eicherta, szefa ECM; więcej → TUTAJ. To na tej płycie najlepiej słychać technikę, którą wypracował Fuji, polegającą na bliskim omikrofonowaniu instrumentów i dynamicznej, niemal agresywnej grze muzyków.

Na tylnej okładce wydania LP naniesiono schemat studia nagraniowego i wyszczególniono sprzęt użyty do nagrywania. Wiemy więc, że wszyscy muzycy byli razem w studiu, choć byli oddzieleni ekranami akustycznymi, i że nie stosowano dogrywek. Sygnał był nagrywany, a później miksowany przez konsolę Philips MM-II. Jako wielośladowy magnetofon masteringowy został wykorzystany 16-ścieżkowy S-79 firmy 3M, pracujący z prędkością 76 cm/s (co ciekawe dane te podano w europejskim systemie, a nie amerykańskim), a stereofoniczny Philips Pro-51 z prędkością 38 cm/s. Wybrano do tego interesujące mikrofony, bo i Neumann M-49 oraz U-67, i mikrofony firm Sony oraz Electro-Technica. Odsłuchy prowadzono z potężnymi głośnikami Altec 604E.

Do porównania w czasie odsłuchów wybrałem dwie wersje Misty, wspomogłem się też nagraniem tytułowym zamieszczonym na dwóch składankach. Podstawą była dla mnie reedycja amerykańskiego wydawnictwa Cisco Music (dzisiaj Impex Music) o numerze katalogowym TBM-30-45 i numerze 0080/1000. Płyta została nacięta przez człowieka odpowiedzialnego za dźwięk płyt XRCD, pana Tohru Kotetsu w 2004 roku i wydana na dwóch płytach 45 rpm.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Druga reedycja, do której porównywałem nową wersję Misty to doskonała płyta SACD wydana w 2004 roku przez pana Winstona Ma w jego First Impression Music; więcej o tej wytwórni → TUTAJ i → TUTAJ. Co ciekawe, to płyta hybrydowa, ale warstwa CD jest zakodowana w HDCD Super 24-bit. Remaster wykonał wówczas PAUL STUBBLEBINE, który oprócz swojego studia Paul Stubblebine Mastering Studio w San Francisco, obsługuje również remastery dla innych wydawnictw, w tym Mobile Fidelity Sound Lab. Dwie składanki, o których wspomniałem, to winylowa The Famous Sound of Three Blind Mice, Vol. 1, wersja Impex Records z 2018 roku, oraz płyta CD TBM Sounds! wydawnictwa Lasting Impression Music, z 2010 roku.

Remaster 2024 • SACD

Za najnowszy remaster odpowiedzialny jest, przede wszystkim, KOUKI HANAWA. To szef japońskich wytwórni płytowych specjalizujących się w jazzie, dyrektor Think! Records i Craftman Records, w których ukazywał się wcześniej wznowienia płyt TBM. To on nadzorował japońskie reedycje płyt wytwórni Blue Note w ramach serii „Blue Note Premium Reissue Series” (jap. Blue Note プレミアム復刻シリーズ) z 2011 roku.

Za to dla remasterującego dźwięk Bernie Grundman jest to pierwsze bezpośrednie zetknięcie z tą wytwórnią, Wprawdzie w 2022 roku w jego studiu przygotowano dla wydawnictwa Impex płytę The Famous Sound of Three Blind Mice Vol. 1, to jednak masteringowcem był wówczas Chris Bellman.

W jego Bernie Grundman Mastering znajdziemy zarówno urządzenia lampowe, jak i cyfrowe. Jak sam pisze:

Nasza konsola masteringowa została ręcznie zbudowana przez naszych inżynierów. Jej konstrukcja jest taka sama jak innych naszych konsol, ale z dodatkiem dodatkowych ścieżek sygnałowych do nacinania lakieru. Sygnał może być wysyłany ze zbudowanej przez nas półprzewodnikowej lub lampowej elektroniki w magnetofonach szpulowych, komputera, płyty CD, plików itp. Z kolei sygnał wyjściowy konsoli może być podawany do lampowych lub półprzewodnikowych głowic nacinających lakier lub do taśmy analogowej, plików komputerowych o wysokiej rozdzielczości lub innych nośników cyfrowych do celów archiwalnych.
From vinyl mastering to digital, → www.BERNIEGRUNDMANMASTERING.com, dostęp: 23.04.2024.

Studio ma na stanie magnetofony ATR i Studer, przetworniki analogowo-cyfrowe Lavry Engineering, Pacific Microsonics HDCD, Apogee i Meitner, a odsłuch prowadzony jest przez pełnopasmowe kolumny Tannoy, zasilane w bi-ampingu przez vintage’owe wzmacniacze firmy Crown. Co ważne, drugie studio Grundman ma w Tokio.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Przypomnijmy, że Bernie Grundman, urodzony w Minneapolis w stanie Minnesota, Amerykanin w drugim pokoleniu z przodkami z Niemiec, Szwecji i Norwegii, masterował niektóre z najważniejszych płyt w historii muzyki, takie jak: Carole King Tapestry, Aja Steely Dan, Thriller Michaela Jacksona, Purple Rain Prince’a i The Chronic Dr. Dre. Ponadto pracował nad albumami prawdziwych sław przemysłu muzycznego, takich jak: The Carpenters, Herb Alpert, Sergio Mendes, The Doors, Joe Cocker, Joni Mitchell, Burt Backarach, Jackson Brown, Linda Ronstadt, James Taylor, Supertramp, Procal Harum. Rod Stewart, Fleetwood Mac, Janet Jackson, Quincy Jones, Outkast, Ludicrous, Mos Def, Mary J. Blidge, Lucinda Williams, Jack Johnson & Macy Gray.

Krótko, we wrześniu 1986 roku pracował w wydawnictwie Contemporary Records, a następnie, w latach 1968-1984 (!) był głównym inżynierem masteringu A&M Studios; swoje własne studio masteringowe otworzył w 1984 roku.

DŹWIĘK
I • ˻ TBM-1 ˺ KOSUKE MINE QUINTET Mine

Pierwsza płyta z katalogu wytwórni Three Blind Mice może być dla wielu audiofilów rozczarowaniem. Ciekawa muzycznie, mająca świetne tempo, z muzyką przypominającą Ornette’a Colemana, czyli jazz bardziej awangardowy, dźwiękowo rozczarowuje. To znaczy rozczarowuje, jeśli za „wzór TBM” przyjmiemy Misty, Blow Up czy Midnight Sugar.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

A to dlatego, że jej dźwięk nie jest zbyt rozdzielczy i jest mało namacalny. Producent nałożył na wszystko długi, „mokry” pogłos, co jest chyba najważniejszym elementem tego grania. Przekaz jest przez to raczej zdystansowany i nie do końca selektywny. A przecież, tak obiektywnie, to bardzo dobre nagranie. Może nie aż tak dobre, jak z pierwszych płyt serii „Polish Jazz”, bo te potrafią być wybitne, ale to naprawdę zawodowe brzmienie.

Realizator nagrań, Yoshihiko Kannari, porozkładał instrumenty po kanałach na modłę lat 50. i w lewym kanale mamy perkusję, pośrodku kontrabas, a po prawej fortepian Fendera oraz saksofon. Dzięki temu zabiegowi instrumenty są wyraźniejsze niż gdyby je umieścić klasycznie, ze stereoskopową panoramą. Ale trzeba wiedzieć, że to zabieg artystyczny i techniczny, a nie wymóg studia, w tym czasie realizatorzy mogli już ustawić instrumenty w dowolnym punkcie przestrzeni.

Reedycja Grundmana ma dociążony dół, przez co zarówno stopa perkusji jak i kontrabas mają dużą skalę i teżsą dociążone. Ten drugi wyraźnie i mocno słychać w ˻ 2 ˺ Isotope, utwór Joe’go Hendersona. Ale to nie są punktowe, klarowne dźwięki, a raczej wybrzmienia, gęste plamy dźwięku. Szczególnie dobrze wychodzi to w solo perkusyjnym z 10. minuty nagrania. Pod koniec, na osi odsłuchu, dograno tamburyn oraz saksofon sopranowy, po prawej słychać zaś puzon. Jego rola jest szczególnie duża we wspomnianym Isotope, chociaż ma on swoje miejsce również w pozostałych utworach.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Choć słychać, że muzycy „cisną” w stronę free jazzu, to najciekawszym utworem tej płyty wydaje mi się ˻ 3 ˺ Dream Eyes Hideo Ichikawy. Bardzo ładny Fender autora muzyki, grające unisono saksofon i puzon, łagodna gra perkusji, wszystko to sprawia, że muzyka płynie, niemalże jak na płytach jazz rockowych z tego okresu. To tutaj granie w plastyczny sposób, plamami dźwięku, a nie punktowo, długie pogłosy, to wszystko, czym ta płyta jest, zabrzmiało najlepiej.

Podsumowując powiedzmy, że płyta Mine Kosuke Quintet jest ciekawym przykładem japońskiej interpretacji ówczesnych i nieco wcześniejszych trendów w muzyce jazzowej, głównie w USA. Jej dźwięk nie jest jednak tym, czego oczekujemy po TBM.

II • ˻ TBM-61 ˺ MOTOHIKO HINO QUARTET + 1 “Ryuhyo” – Sailing Ice

Płyta kwartetu Motohiko Hino została nagrana w 1976 roku i nosi numer katalogowy TBM-61. Wciąż należy więc do głównego korpusu nagrań tej wytwórni, ale też pochodzi z jego późniejszej części. To nagranie koncertowe, rządzi się więc swoimi prawami, bo ustawienie mikrofonów podporządkowane jest nagłośnieniu scenicznemu, muzycy słyszą się w odsłuchach, a pogłosy to miks tego, co daje przestrzeń klubu Nemuro Shimin Kaikan oraz dodatkowego, dodanego przez realizatorów dźwięku.

Dlatego też można mówić o bardzo dobrym koncertowym dźwięku, a nie o dźwięku w rodzaju tego, który znamy z Misty. Przekaz nie jest zbyt rozdzielczy, choć jest całkiem klarowny i selektywny. Najładniej wypada, taka prawda, gitara Kazumi Watanabe, umieszczona w prawym kanale. Realizatorowi nagrań, Masayoshi Okawa, udało się uchwycić specyficzne brzmienie jego pieca gitarowego, ale z dokładnym atakiem dźwięku.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Podobnie jak na płycie Mine kwintetu Kosuke Mine, tak i tutaj zdecydowano się rozłożyć instrumenty w panoramie. Perkusja dociera więc do nas z osi odsłuchu i jest właściwie monofoniczna. Słychać ją również lekko z obydwu stron, ale powiedziałbym, że to pogłos, a nie dźwięk bezpośredni. Gitara jest, jak mówiłem po prawej, a saksofony zazwyczaj pośrodku. Po lewej słychać natomiast – to ciekawostka – kontrabas. Zazwyczaj się tego unika, ustawiając go pośrodku, bo inaczej inżynier masteringowy ma problemy z nacięciem lakieru na płytę LP. Najwyraźniej Japończycy nie bali się eksperymentów i słychać to naprawdę dobrze.

Taśma „master” nie jest idealna, szczególnie na początku utworu ˻ 2 ˺ Soultrane, napisanego przez Todda Camerona. Wyraźne dropy przez chwilę każą się zastanowić nad tym, czy tak było od początku, czy to problem wieku samej taśmy. Dźwięk saksofonu jest dość jasny i płaski. Podobnie jak perkusji – mikrofony „overhead”, czyli ustawione nad instrumentem i „zbierające” dźwięk blach są dość „tępe”, to znaczy płaskie dynamicznie oraz barwowo i często wraz z dźwiękiem dostajemy szum.

To koncert, dlatego na początku i końcu nagrań słyszymy widownię; czasem również w środku utworu, zwykle po solówkach. Opis na płycie mówi o tym dźwięku „szum” (ang. noise), a przecież to całkiem dobre oddanie sytuacji koncertowej. Realizator porozkładał sygnał z dwóch mikrofonów na lewą i prawą stronę i to naprawdę dobrze się sprawdza.

Oryginalna płyta zawierała tylko trzy, rozbudowane utwory. W najnowszej reedycji mamy utworów pięć, ponieważ dołożono dwa, które w 1976 roku zostały pominięte, a pochodzące z tego samego występu. I, moim zdaniem, to równie ciekawe granie, jak w trzech pozostałych przypadkach. Dźwięk też się niczym nie różni, ciekawe więc, dlaczego nie sięgnięto po nie na oryginalnym wydawnictwie – może ze względu na ich długość. Szczególnie duże wrażenie robi drugi z dodatkowych kawałków, ˻ 4 ˺ Milky Shade, skomponowany przez Watanabe. Jego gra jest tu bardziej zniuansowana, bardziej uważna, jakby nie musiał się z nikim ścigać.

Początek New Moon, utworu kończącego występ, zaczyna się od dźwięków jak z kosmosu – przypomina to eksperymenty na płycie TWEET Tomasza Stańki. Wysokie dźwięki wydane przez perkusistę z blachy, przypominające grę na pile (być może to jest piła), a potem różne kastaniety, dzwoneczki itp., a w lewym kanale mocny, wyraźny kontrabas – to robi naprawdę jest świetne. To chyba pierwszy utwór, w którym perkusja ma tak wyraźnie zaznaczoną stereofonię. To, co na osi zostało zatopione w długim pogłosie.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

“Ryuhyo” – Sailing Ice kwartetu Motohiko Hino jest znakomitą płytą. Dźwiękowo jest dynamiczna, kolorowa i niezwykle energetyczna. Słucha się jej z uwagą od początku do końca. Jej dźwięk jest dobry, choć niczym nie zaskakuje. To dobrze nagrany koncert. Sporo tu szumów, w kilku miejscach słuchać też dropy taśmy, a mimo to jako całość jest naprawdę satysfakcjonująca.

III • ˻ TBM-30 ˺, TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO Misty

Misty należy do tej grupy płyt wydawnictwa Three Blind Mice, które uczyniły ją sławną i które wyznaczyły „kanon” kojarzonego z nią dźwięku. Chodzi o specyficzne ukazanie instrumentów  niebywale bliskie, namacalne i bezpośrednie. Ma się wrażenie, jakbyśmy siedzieli tuż przy otwartej klapie fortepianu, a wysokie dźwięki uderzały nas z szybkością kuli karabinowej. Podobnie brzmi kontrabas i perkusja. Zostały one rozstawione nieco po kanałach – perkusja z prawej, kontrabas z lewej, a instrument lidera ma stereofoniczną panoramę, z prawą ręką po lewej stronie, czyli pokazaną z perspektywy słuchacza.

Benrnie Grundman zdecydował się złagodzić atak dźwięku, pozostawiając jego szybkość i dynamikę. Nasycił mocniej środek pasma i pogłębił scenę. To wciąż namacalne granie, szybkie uderzenia, klarowny obraz dźwiękowy, ale o znacznie łagodniejszym ataku niż w innych wersjach. Może się wydawać, że tak nie jest, bo w drugiej połowie pierwszej minuty pianista uderza mocno i punktowo. Wystarczy jednak chwila porównania z wersją Cisco na LP i wiadomo, że dźwięk na nowym SACD jest bardziej okrągły, głębszy.

Nagranie tytułowe ˻ 1 ˺ jest ciche i jest mocno zaszumione. Słychać to z płytą LP, ale chyba jeszcze mocniej z wersją Grundmana. Tym bardziej, że trzeba dość mocno odkręcić gałkę siły głosu. A trzeba, bo nowa wersja jest mniej skompresowana niż oryginał – taki paradoks. Wydaje się, że masteringowiec do maksimum wykorzystał 120 dB dynamikę DSD i nie wycinał szumów, jakby nie chciał dotknąć dźwięku fortepianu. Dzięki temu brzmienie płyty SACD jest zarówno dynamiczne i konturowe, jak i nasycone, wręcz wysycone. Słychać lampowe urządzenia masteringowe, to ten kierunek, mamy też gęsty dół. Kontrabas i stopa perkusji są pokazane w konturowy sposób, bez mocnego wypełniania plam. Ale dół jest tu bardzo głęboki, co doskonale słuchać w niskich, szybkich dźwiękach pochodzących z wnętrza fortepianu, a które nie są dźwiękami muzycznymi. Świetnie pokazana została perkusja. Nie jest jasna, ale jej blachy są długie, gęste i mają wagę, a przy tym uderzają szybko i klarownie.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Ale, dla porównania, wersja First Impression Music z 2004 roku jest jeszcze bardziej nastawiona na środek pasma. Blachy są na niej bardziej z tyłu i nie mają równie dużej wagi. Fortepian zyskuje tu na masie, ale trochę ginie jej szybkość i klarowne uderzenie. Także waga kontrabasu wydaje się mniejsza, jakby wraz z górą, dla równowagi, lekko zmodyfikowano również masę niskich tonów. Słychać też, że remasteringowcowi chodziło o zminimalizowanie szumów, naprawdę mocnych i szczególnie dokuczliwych w ˻ 1 ˺ Misty.

Zespół masteringowy Four/Five, przygotowując w 2010 roku składankę The TBM Sounds!, dla wytwórni Lasting Impression pana Winstona Ma, powrócił do oryginalnego balansu tonalnego, to znaczy przywrócił mocne uderzenie blach i niskie zejście basu. Ten w wersji Grundmana A.D. 2024 nie jest tu jednak tak konturowy jak na reedycji LP wytwórni Cisco Music, ale za to schodzi niżej niż na wersji SACD z 2004 roku.

Na tle tych wszystkich wydań nowa wersja wydaje się najbardziej zrównoważona. Jest dźwięczna i mocna, jest niska, a blachy są gęste. Słychać też „wnętrze” fortepianu. To rzecz która w tak mocy sposób występuje tylko na reedycji winylowej Cisco. Szum jest wysoki, ale delikatnie ściągnięto jego najwyższe składowe, przez co wydaje się być szumem bardziej ze środka pasma, a nie syczącym. Dynamika tej wersji jest chyba najlepsza, może równie dobra, jak z wydania LP.

Co ciekawe, Chris Bellmann, przygotowując w 2018 roku składankę The Famous Sound of Three Blind Mice, Vol. 1, masterując ją przecież w tym samym Grundman Mastering Studio, pokazał wszystko niżej i cieplej. Wyraźnie słychać, że atak fortepianu był dla niego problemem, i to sporym. Nasycił więc średni bas, aż po mocne energetyzowanie pomieszczenia odsłuchowego, i postawił też na niższą część uderzenia fortepianu. To wyraźnie zmieniło odbiór utworu Misty i zbliżyło tę wersję do dźwięku zaproponowanego na płycie SACD wytwórni FIM w 2004 roku. W porównaniu z LP Cisco i z SACD Grundmana słychać, że wersja z The Famous Sound of Three Blind Mice, Vol. 1 jest najsłabszą dźwiękowo interpretacją tego materiału.

Bernie Grudnman na nowej wersji SACD zaproponował wybitny dźwięk ze znakomitej muzycznie płyty i szkoda jedynie, że samo wydawnictwo jest nijakie – proste plastikowe pudełko, zwykłe, małe OBI – nic o czym można by powiedzieć choć jedno dobre słowo. Ale poza tym – petarda 🙂

» JAK SŁUCHALIŚMY • Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyty odtwarzane były na odtwarzaczu SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, a płyty LP na gramofonie MoFi Electronics Masterdeck. Sygnał przesyłany był do lampowego przedwzmacniacza liniowego Ayon Audio Spheris III i wreszcie do wzmacniacza mocy Soulution 710 oraz kolumn Harbeth M40.1. Okablowanie – Crystal Cable Absolute Dream, Siltech Triple Crown, z zasilaniem Siltech, Acoustic Revive i Acrolink.

www.SONYMUSIC.co.jp

tekst WOJCIECH PACUŁA

zdjęcia „High Fidelity”, Sony Music Labels

«●»

Poprzednie

Następne