Shabaka „Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace” • SHM-CD ⸜ RECENZJA

12 kwietnia tego roku wydawnictwo Impulse! zaprezentowało nowy album Shabaki.

Shabaka Hutchings, artysta najbardziej znany jako saksofonista i lider grup Sons of Kemet i The Comet Is Coming, zaprezentował wówczas swój nowy solowy album „Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace”. Jak informuje wydawca, na albumie tym muzyk skupia się głównie na brzmieniu fletów i „łagodniejszych instrumentach dętych drewnianych”. Dlatego na singlu „End of Innocence”, usłyszymy Shabakę grającego na klarnecie. W nagraniu utworu udział wzięli: Jason Moran (fortepian), Nasheet Waits (perkusja) i Carlos Carlos Niño (perkusja).

SHABAKA „Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace”

Wydawca: Impulse! Records
Format:  SHM-CD, Tidal ˻ FLAC 24/96 ˺
Premiera: 12.04.2024
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

Jakość dźwięku: 9/10

www.IMPULSERECORDS.com

UNIVERSALMUSIC.pl

O nowym wydawnictwie Hutchings poinformował 28 lutego i tego samego dnia do streamingu trafił również singiel End of Innocence, wraz z teledyskiem wyreżyserowanym przez Phoebe Boswell. W utworze tym muzyk gra na klarnecie. Drugi singiel, I’ll Do Whatever You Want“, został wydany 21 marca. Współautorami tego utworu są Hutchings, Laraaji i Floating Points.

W utworze tym słyszymy lidera grającego na shakuhachi, André 3000 (właśc. André Lauren Benjamin , amerykański raper) na flecie dronowym, wokal Laraaji, Floating Points grającego na syntezatorze Rhodes Chroma i wibrafonie, Esperanzę Spalding i Toma Herberta na basie, Dave’a Okumu na gitarze, Marcusa Gilmore’a na perkusji i Niño na perkusji. Hutchings powiedział, że to piosenka „o poddaniu się i intymnej przestrzeni, do której się udajemy w ramach posiadania”. Inni muzycy występujący na płycie to Moses Sumney, Brandee Younger, Miguel Atwood-Ferguson, Saul Williams, Lianne La Havas i Elucid. Jak widać, skład jest szeroki.

Inaczej niż na debiucie, poszczególne utwory zostały napisane przez różnych muzyków, w tym przez lidera Jest on odpowiedzialny również za zdjęcie okładkowe, przypominające XIX-wieczne przedstawienia na dagerotypach.

Muzyk

Już o tym pisaliśmy, powtórzyć jednak nie zaszkodzi. Urodzony w Wielkiej Brytanii, a wychowany na Barbados saksofonista i klarnecista, jest centralną postacią trzech uznanych formacji: Sons of Kemet, The Comet Is Coming oraz południowoafrykańskiej Shabaka and the Ancestors.

Muzyk wydaje dla wytwórni Impulse!, z którą kontrakt podpisał w 2018 roku. Otrzymał m.in. nominacje do nagród Mercury Prize i MOBO, a w 2020 roku został nazwany przez magazyn „Downbeat” „muzykiem kształtującym przyszłość”. Jego zespół The Comet is Coming stworzył show w NPR Tiny Desk o którym prasa mówiła „niezapomniane”. Uznanie krytyków potwierdziły publikacje w „The New York Times” (Songs That Matter Right Now) i na portalu Pitchfork (Best Songs of the 2010s). W 2021 Sons of Kemet wydali album Black To The Future, który spotkał się z uznaniem krytyków, plasując grupę na wielu listach najlepszych płyt na koniec roku, w tym Stereogum, NPR i Paste.

The Comet is Coming, Sons of Kemet oraz Shabaka And The Ancestors różnią się składem muzyków, ale projekty naturalnie łączą się ze sobą. Shabaka pisze muzykę dla Sons of Kemet i komponuje dla Shabaka And The Ancestors, podczas gdy muzyka dla The Comet Is Coming jest tworzona w ramach improwizowanych jam session.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

W maju zeszłego roku Shabaka wydał swoją pierwszą solową płytę, EP-kę zatytułowaną Afrikan Culture. W całości skomponowana przez artystę, zaprezentowała go, jak czytamy w materiałach wydawnictwa, „w całkiem nowej dźwiękowej przestrzeni medytacyjnej”. Krążek udał się wyjątkowo dobrze, co potwierdza nasza recenzja, którą przeczytają państwo → TUTAJ.

Tylko kwestią czasu było więc ukazanie się pełnoprawnej płyty długogrającej. Solowym debiutem studyjnym Hutchingsa jest Perceive Its Beauty, Acknowledge Its Grace. Tytuły obu wydawnictw są z sobą powiązane; według słów Hutchingsa należy je czytać jako „Afrikan Culture, przecinek, Perceive Its Beauty, Acknowledge Its Grace”, a jego następny album będzie, jak mówi artysta, „kolejnym zdaniem w długim wierszu, który zawiera, mam nadzieję, wszystkie solowe płyty w mojej karierze”. Nazwy utworów na albumie zostały zaczerpnięte z wiersza napisanego na potrzeby albumu.

Tego samego dnia ukazał się główny singiel End of Innocence wraz z teledyskiem wyreżyserowanym przez Phoebe Boswell. W utworze tym Hutchings gra na klarnecie z zespołem składającym się z pianisty Jasona Morana, perkusisty Nasheeta Waitsa i perkusisty Carlosa Niño.

˻ PROGRAM ˺ 1. End Of Innocence, 2. As The Planets And the Stars Collapse, 3. Insecurities, 4. Managing My Breath, What Fear Had Become, 5. The Wounded Need To Be Replenished, 6. Body To Inhabit, 7. I’ll Do Whatever You Want, 8. Living, 9. Breathing, 10. Kiss Me Before I Forget, 11. Song Of The Motherland
Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Jak czytamy w materiałach prasowych, Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace jest w pewnym sensie debiutanckim albumem artysty, który równocześnie ma być jego „ponownym przedstawieniem się” publiczności. I dalej:

To album pełny inspiracji płynących z doświadczeń, które Shabaka zdobył w ciągu swojego życia i kariery. Dzięki udziałowi na płycie André 3000, Esperanzy Spalding, Mosesa Sumneya, Brandee Younger, Floating Points, Laraaji, Miguela Atwooda-Fergusona, Saula Williamsa, Elucid i innych, Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace jest wielką artystyczną deklaracją Shabaki, niemożliwą do zaklasyfikowania do określonego gatunku i bezkresną w swojej odkrywczej ciekawości. 

Płyta powstała po przerwie, którą Hutchings zrobił sobie od gry na saksofonie i zakończeniu działalności jego zespołów Sons of Kemet i Comet Is Coming, i dźwiękowo skupia się na różnych rodzajach fletów, w tym shakuhachi i svirel, a także klarnecie.

Dodajmy, że zamykający album utwór Song of the Motherland zawiera wiersz autorstwa ojca Hutchingsa, Orvill’a Hutchingsa, znanego również jako Anum Iyapo.

Nagranie

EP-ka Afrikan Culture została wyprodukowana przez Shabakę i DILIPA HARRISA, ten drugi był również reżyserem dźwięku. Jego studio znajduje się we wschodnim Londynie, w którym ma mnóstwo analogowych urządzeń vintage, w tym piękną, modyfikowaną, analogową konsolę Trident Trimix 18-8-2; materiał na płytę został nagrany cyfrowo w rozdzielczości 24/192.

Nowa płyta Shabaki powstała w trzech studiach, jednak jej główny zarys został nagrany w miejscu wyjątkowym, to jest w Van Gelder Studio w Englewood Cliffs, założonym i przez wiele, wiele lat prowadzonym przez Rudy’ego Van Geldera, jednego z realizatorów dźwięku, który zrewolucjonizował sposób nagrywania zespołów jazzowych. O jego technikach pisaliśmy w serii trzech artykułów zatytułowanych John Coltrane, Blue Train – remaster 2022, więcej TUTAJ, → TUTAJ i → TUTAJ.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Płyta została nagrana w ciągu sześciu dni w maju 2022 roku przez MAUREEN SICKLER; Hutchings dzielił obowiązki producenckie z Dilipem Harrisem i sprowadził długą listę współpracowników, w tym własnego ojca Anum Iyapo, André 3000, Laraaji i Floating Points. Muzycznie album koncentruje się na jazzie i muzyce new age.

Sesja nagraniowa była nietypowa, jak na współczesne standardy, i przypominała sposób pracy Milesa Davisa, na przykład przy płycie Kind of Blue (Columbia Records, 1959). Muzycy nie otrzymali bowiem wcześniej nut, ponieważ – jak czytamy w Wikipedii – Hutchings był mniej zainteresowany tworzeniem piosenek, a bardziej „przestrzeniami granicznymi” i „poczuciem »zawieszonej animacji«”. Wierząc, że cokolwiek poza podstawowym poziomem kompozycji może być potencjalnym czynnikiem hamującym tworzenie atmosfery, której szukał, Hutchings kazał swoim muzykom nagrywać bez słuchawek i bez separacji w pomieszczeniu, umożliwiając im „uchwycenie atmosfery po prostu wspólnego grania w przestrzeni bez technologicznego pośrednika”. Jak dalej czytamy, kazał też wszystkim grać tak, jakby grali intro lub outro piosenki. Jak mówił magazynowi Stereogum, inspiracją dla niego był styl produkcji Flying Lotus.

Ścieżki nagrane w Studiu Van Geldera, niemal na pewno ścieżki cyfrowe PCM 24/96, zostały jednak potraktowane tylko jako punkt wyjścia. Ich przerobienie, samplowanie i dogrywanie ścieżek (na przykład z sekcją  smyczków) miały miejsce w innych miejscach: The Church, RAK Studios i Dock Street Studios. Za miks odpowiedzialny jest Dilip Harris, a za mastering cyfrowy GUY DAVIE.

Wydanie

Wydawnictwo dostępne jest w serwisach streamingowych, w Tidalu w postaci plików FLAC 24/96, a także w fizycznych wydaniach. Możemy wybierać pomiędzy płytą Compact Disc oraz kilkoma wersjami kolorystycznymi winylu: przezroczystym i czerwonym, jest też klasyczna, czarna wersja. Ale można kupić także inny master – wytwórnia Vinyl Please Me oferuje ekskluzywny dwupłytowy album, masterowany przez Ryana K. Smitha w Sterling Sound. A w Japonii ukazała się wersja SHM-CD, z której korzystamy w tej recenzji.

˻ SHM-CD ˺ SHM-CD (Super High Material CD) to klasyczna płyta CD w pełni kompatybilna ze wszystkimi odtwarzaczami CD. Zamiast polikarbonatu, plastiku używanego do produkcji klasycznych CD, SHM-CD wykorzystuje materiał poliwęglanowy pierwotnie opracowany dla ekranów LCD, a zwiększona przezroczystość SHM-CD skutkuje bardziej precyzyjnym odczytem danych. System formowania wtryskowego opracowany został przez JVC KENWOOD. Maszyna tłocząca wykorzystuje precyzyjny metalowy stempel opracowany również przez JVC KENWOOD. Płyty te produkowane są na osobnej linii produkcyjnej, stworzonej wyłącznie do ich produkcji.
Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM
Dźwięk

Już pierwsze dźwięki klarnetu w ˻ 1 ˺ End Of Innocence pokazują, że to niezwykłą dźwiękowo płyta. Rozwijająca się powoli melodia, położony pod spodem, leniwie grający fortepian i delikatna perkusja, przypominająca to, co znamy z nagrań ECM-u. Sprawia to, że siadamy zainteresowani, zasłuchani – a to nie zdarza się często. Od razu słychać, że to bardzo głęboki i rozdzielczy dźwięk. Jest w nim mnóstwo powierza, a jednak pierwszy plan potrafi być mocny i gęsty, jak na wyciągnięcie ręki. Realizatorzy nie wycięli też szumów studia, które dobrze słychać pod koniec utworu, kiedy wszystko milknie, wraz z jakiś dźwiękiem dodatkowym, jakby coś przejeżdżało za otwartym oknem, a co jest rezonansem strun fortepianu.

˻ 2 ˺ As The Planets And the Stars Collapse ma inny smak. Główny instrument, czyli flet shakuhachi,  jest w nim pokazany nieco dalej niż wcześniej klarnet, a po kanałach rozłożono harfę, na której gra Moses Summey. Z tyłu, z bardzo dużym pogłosem, ustawiono z kolei smyki, nagrane – jak zakładam – w innym studiu. Łączy się to wszystko bezszwowo, jakby było nagrane wspólnie. Harfa, zauważmy, pomimo że jest cichym instrumentem, została lekko podkręcona na samym dole swojego zakresu tonalnego, co dało dźwięk przypominający gitarę basową, a przynajmniej jej wyższe harmoniczne – bardzo dobrze to „zamknęło” całość od spodu.

Choć to płyta instrumentalna, to usłyszymy w niej również głosy – głównie wokalizy, ale nie tylko, Hutchingsa. Tak rozpoczyna się ˻ 3 ˺ Insecurities. Także i ten utwór oparty jest na współbrzmieniu harfy i shakuhachi. Delikatny, spokojny, z mnóstwem powietrza wokół instrumentów, a jednocześnie z ich bliskim, namacalnym „tu i teraz”. Flet ma krótki pogłos, brzmi jak w małym pomieszczeniu, a mimo to „oddycha”, nie jest stłamszony – stąd moja uwaga o „powietrzu”.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Nie powinno być już zaskoczeniem, że – obok instrumentów, na których gra lider – głównym instrumentem tego albumu jest harfa. A czasem nawet dwie. To rzadki zabieg, ponieważ powszechnie uważa się ją za instrument o niskiej dynamice, cichy, a przez to zbyt mało „emocjonalny”. Tutaj jest inaczej. Tym bardziej, że artysta dba o różnorodność. ˻ 4 ˺ Managing My Breath, What Fear Had Become, spokojny utwór zaczynający się, co oczywiste, od harfy i fletu, tym razem bambusowego, jest kawałkiem, w którym mamy deklamację w wykonaniu Saula Williamsa. Jego głos jest ciepły, pełny i ma duży wolumen. Wyraźnie słychać, że chodziło o nadanie płycie intymnego charakteru.

Dlatego też, nawet jeśli ˻ 5 ˺ The Wounded Need To Be Replenished rozpoczyna się od fortepianu i instrumentów perkusyjnych, to wciąż to są instrumenty czyste, nośne i duchem bazujące w nagraniach wytwórni ECM. I spokojne. Różnicę słychać tu przede wszystkim w „wypuszczeniu” fletu, tym razem jest to Quena, dalej do tyłu. Instrument ten ma dużo powietrza wokół siebie, a mimo to jest namacalny i czysty. Bardzo ładnie połączono tu instrumenty akustyczne z syntezatorem. Ten tworzy ambientowe tło, nadając utworowi jeszcze większy rozmach, jeszcze bardziej wydłużając w głąb scenę. To zresztą album, w którym plany, ich stabilność i zróżnicowanie w odległości od słuchacza, są kluczowe. Barwy mogą być zbliżone, różnią się głównie przez zmianę instrumentów lidera, ale zróżnicowanie muzyczne wprowadzane tu jest przez rozmieszczenie wszystkiego w stereoskopowej przestrzeni.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Jak mówię, to spokojna, płynnie przechodząca między utworami płyta. Dlatego nawet szybszy, bujający ˻ 6 ˺ Body To Inhabit nie zmienia jej odbioru. Ale to właśnie on nadawałby się na singiel, jeśli już można by o jakimś singlu z tego rodzaju płyty mówić. Mocny rytm wybijany klaskaniem, podtrzymywany przez mocny kontrabas i grające ambientowo harfy, instrumenty te dają podkład pod melodyjną, rytmiczną deklamację artysty znanego jako ELUCID. Ponownie mamy pokazany blisko flet shakuhachi i znowu jest on mocny i „generatywny” – w tym sensie, że porusza wszystkim, tworząc kolejną warstwę muzyczną; nie tylko on, nie tylko kontrabas, nie tylko elektronika, ale coś więcej.

»«
» PLIKI ⸜ Tidal ˻ FLAC 24/96 ˺

Muszę powiedzieć, że pierwsze kilka razy odsłuchałem tę płytę za pomocą mojej komórki z przetwornikiem i słuchawkami Lime Ears. I byłem nią zauroczony – to dlatego kupiłem sobie wersję „fizyczną”. Porównanie tych dwóch nośników pokazuje, że master w serwisie streamingowym jest bardzo dobry. Różnice pomiędzy nim i CD są wyraźne, ale bardziej „ilościowe” niż „jakościowe”.

Jest on nieco głośniejszy i nieco mocniej skompresowany, ale naprawdę niewiele. Instrumenty są z nim blisko nas, są wyraźne i gęste. Przestrzeń, tak doskonała na CD, jest tu mniejsza, a głębia sceny nie tak wyraźna. Ale już barwy, już gęstość, już namacalność – to wszystko jest pierwszorzędne. Dlatego zrozumiem, jeśli nie będziecie państwo czuli potrzeby kupna nośnika fizycznego. Z drugiej jednak strony SHM-CD, z którego słuchałem Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace, jest doskonałym wyborem, jednak lepszym niż plik. Tym bardziej, że to właśnie z płytą najładniej wychodzą wokale, z plikami lekko „przyciśnięte” i jaśniejsze.

»«

˻ 7 ˺ I’ll Do Whatever You Want, jest najbardziej rozbudowanym barwowo utworem tej płyty. To tutaj znajdziemy też najniższy, generowany elektronicznie bas. Wchodzi już w pierwszej połowie pierwszej minuty i nadaje całości potęgi i mocy. Jest tu i flet lidera, i flet drone, i bas Rhodes, i syntezatory. Mimo nagromadzenia instrumentów całość przypomina brzmienie ambientowe, może nawet – a niech będzie – drone. To długie dźwięki, spokojne przejścia, z przetworzonym głosem, wokalizami, rozłożonymi po kanałach dźwiękami. To tutaj powinno wyjść, czy system jest rozdzielczy i selektywny. I nie chodzi nawet o wyraźny dźwięk gitary, wchodzącej w czwartej minucie z lewego kanału, a właśnie o te małe, delikatne uderzenia perkusjonaliów, o podgrywanie na flecie itd. To dżungla, nie miejmy co do tego wątpliwości, ale dżungla ujarzmiona.

Dlatego też tak inny wydaje kolejny utwór, ˻ 8 ˺ Living. Podstawą jest, ponownie, flet, ale rytm jest tu wyznaczany przez przetworzony dźwięk harfy, brzmiącej tak, jakby to była gitara basowa, tyle że przetransponowana wyżej w skali. Wokal ESKI jest delikatny, dość daleko w miksie, a dograne pod spodem chórki są za to mocne i gęste. Ponownie słyszymy tutaj instrumenty smyczkowe, ale są one tylko ozdobnikami. Utwór ten powinien się otworzyć między kolumnami, z dużą głębokością, ale i wysoko brzmiącym fletem bliżej nas, brzmiącym tak, jakby ptak latał tuż za naszym oknem, śpiewając.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Otwierające ˻ 9 ˺ Breathing uderzenia w mrydangę, jednen z najstarszych istniejących bębnów, są pokazane na osi odsłuchu i w dość suchy sposób. Przed nimi umieszczono bowiem ciepły i niski dźwięk fletów – są one dograne na kilku ścieżkach, w kilku planach. Tutaj też mamy, ponownie, saksofon, nieco z lewej strony, w drugiej linii, a także klarnet.

Wraz z ˻ 10 ˺ Kiss Me Before I Forget wracamy do grania fortepianowego, będącego w opozycji do gry na instrumentach etnicznych. Fortepian nie ma nic wspólnego z „korzeniami” i jest to instrument jednoznacznie kojarzony ze sztuką „wysoką”. Shabaka zdaje się przełamywać ten podział, ale udaje mu się to tylko połowicznie – nawet starając się z sobą łączyć dźwięki i fortepianu i fletów rodem z Afryki stawia na kontrast, na opozycję. Tutaj fortepianowi towarzyszy delikatna wokaliza i kładący się w planach klarnet, ponownie nagrany na wielu ścieżkach, rozmieszczony w różnych miejscach sceny. Na samym dole, całkiem z tyłu, słychać perkusjonalia, z dzwoneczkami, blachami itd.

Płytę kończy utwór ˻ 11 ˺ Song Of The Motherland. Choć można by pomyśleć, że Shabaka będzie chciał ją zamknąć mocnym akcentem, wracamy tak naprawdę do otwierającego ją ˻ 1 ˺ End Of Innocence. Mamy tu tylko flety lidera, harfę i głos Anuma Iyapo. To ponownie melorecytacja, ale tym razem ustawiona dalej w scenie, nie w pierwszym planie. Im głośniej Iyapo mówi, tym jest ona bardziej cofana. Całość jest gęsta i wypełniona, a to przez przetworzone dźwięki fletów. Nie ma tu niższego basu, a jednak dźwięk ma duży wolumen i jest niezwykle energetyczny.

Podsumowanie

I to jest chyba rzecz, na którą zwracamy uwagę już po tym, jak wybrzmi ostatni dźwięk płyty, czyli głoska „s” w głosie. Jest ona niemalże medytacyjna w rozciągnięciu dźwięków, można by powiedzieć – ambientowa i dronowa, gdyby nie to, że mamy do czynienia niemal wyłącznie z instrumentami akustycznymi, w tym etnicznymi. Ale tak właśnie jest, to spokojna, wyciszająca muzyka, w której wszystko zostało fantastycznie poukładane i brzmi w absolutnej harmonii. Nie ma tu żadnego zbędnego dźwięku, nawet w momentach, w których wydaje się, że słyszymy wiele, wiele instrumentów grających unisono.

Jazz w takim wydaniu, jeśli to jeszcze jest jazz, jest wybitnie energetyczny, energetycznością podskórną, a nie szybkimi rytmami i mnóstwem instrumentów. Jest w tej muzyce też i siła, moc, która sprawia, że nie jest to kolejna płyta, a właśnie ta płyta. Bardzo mi się podobała, zarówno muzycznie, jak i dźwiękowo. Polecam!

» JAK SŁUCHALIŚMY • Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyty odtwarzane były na odtwarzaczu SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. Sygnał przesyłany był do lampowego przedwzmacniacza liniowego Ayon Audio Spheris III, a następnie do wzmacniacza mocy Soulution 710 oraz kolumn Harbeth M40.1. Okablowanie – Crystal Cable Absolute Dream, Siltech Triple Crown, z zasilaniem Siltech, Acoustic Revive i Acrolink.

www.IMPULSERECORDS.com

UNIVERSALMUSIC.pl
«●»

Poprzednie

Następne