Tuż przed końcem zeszłego roku ukazała się płyta ANDRZEJA MIKULSKIEGO, zatytułowana „Mass in E flat minor”.
Jak czytamy na stronie wydawcy, DUX Recording Producers, płyta ta zawiera nagranie utworu „pozbawionego swojego odpowiednika w literaturze muzycznej”. Wśród wykonawców znalazł się sam kompozytor, a skład wykonawców dopełnia dwóch perkusistów (!), solistka Polskiej Opery Królewskiej oraz ośmioosobowy zespół wokalistów znanych z zainteresowania klasyką, ale też jazzem i muzyką alternatywną:
Msza jest swoistym wprowadzeniem klasycznych organów do świata jazzu, a zarazem kolejnym etapem w rozwoju współczesnej literatury muzyki sakralnej.
⸜ → www.DUX.pl , dostęp: 30.04.2024.
˻ WYKONAWCY ˺ Ewa Mikulska – kontralt, Andrzej Mikulski – organy, Cezary Konrad – perkusja, Gniewomir Tomczyk – perkusja, ART’N’VOICES
tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”, mat. prasowe
ANDRZEJ MIKULSKI „Mass in E flat minor”
Wydawca: DUX Recording Producers DUX2004
Format: Compact Disc
Premiera: 29 grudnia 2023
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA
Jakość dźwięku: 8,5-9/10
→ www.DUX.pl
Msza jazzowa nie jest niczym nowym w świecie muzycznym, podobnie zresztą, jak i rockowa, czyli podana w ujęciu kulturowym odmiennym od europejskiego, w którym tego typu utwory powstawały, żeby wspomnieć słynną Missa Criolla Ariela Rodrigueza. Na gruncie polskim grali je Tomasz Stańko (niestety nie dokonano jej rejestracji), czy Marcin Wawrzynowicz Sextet (Missa Pacis). Jarosław Merecki recenzując tę ostatnią pisał:
W Polsce nie sposób nie wspomnieć o mszy beatowej Pan przyjacielem moim Katarzyny Gärtner, której oryginalność polegała również na tym, że była śpiewana po polsku w czasie, gdy w liturgii Kościoła katolickiego używany był jeszcze wyłącznie język łaciński. Również jazz miał swoje msze – tytułem przykładu wspomnijmy Jazz Mass Lalo Schifrina, czy też inspirowaną muzyką gospel Mary Lou’s Mass autorstwa pianistki Mary Lou Williams.
⸜ MARCIN WAWRZYNOWICZ, Marcin Wawrzynowicz Sextet »Missa Pacis«, → JAZZFORUM.com.pl, dostęp: 30.04.2024.
Czym w takim razie nagranie Andrzeja Mikulskiego ma się od nich różnić? Wydawca odpowiada na to pytanie w następujący sposób:
Jest to wprawdzie klasyczna w układzie: msza z udziałem organów, odwołuje się do klasycznych technik kompozytorskich i archaizacyjnych – niewątpliwie należy jednak do nurtu muzyki jazzowej. Zawiera także elementy nawiązujące do gatunków takich jak drum’n’bass, dubstep czy hip-hop. Niezwykły efekt daje połączenie instrumentarium złożonego z organów i rozbudowanej perkusji z wokalem kontraltu oraz mieszanym zespołem wokalnym śpiewającym a capella.
⸜ → www.DUX.pl, dostęp: 30.04.2024.
⸜ Zespół Art’n’Voices i (pośrodku) kompozytor Andrzej Mikulski • zdj. Ewa Mikulska
O jazzie wspomnieliśmy nieprzypadkowo. Andrzej Mikulski jest bowiem organistą oraz pianistą jazzowym. W 2013 roku ukończył Uniwersytet Muzyczny im. Fryderyka Chopina w Warszawie, był także stypendystą konserwatorium muzycznego w Lyonie. W roku 2022 uzyskał tytuł doktora sztuki w dyscyplinie artystycznej sztuki muzycznej na Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. Współpracował z wieloma zespołami muzycznymi i instytucjami, był także konsultantem muzycznym w produkcjach filmowych, serialach Szadź 3 (2022) i Lipowo. Zmowa milczenia (2023), a nawet aktorem w jednym z odcinków serialu Powrót (2022), gdzie grał – zaskoczenia nie ma – organistę.
Poproszony przeze mnie o napisanie kilku słów na temat swojej nowej płyty mówi:
W grudniu tego roku wydałem płytę w DUX-ie z własną kompozycją (forma muzyczna mszy po łacinie), z udziałem Cezarego Konrada i Gniewomira Tomczyka na perkusji, oraz śpiewaczki Polskiej Opery Królewskiej, Ewy Mikulskiej, jak i zespołu wokalnego Art’n’Voices. Jest ona nagrania w 100% akustycznie i na żywo, bez użycia elektroniki, w kościele Bł. Władysława z Gielniowa na dużych organach Zycha z 2008 roku.
Różnorodność brzmieniowa, duża ilość głosów, dzwony oraz łączenie ich w nietypowe dla muzyki klasycznej organowej kombinacje pozwoliły na to, że brzmienia wydobyte z organów jak i stylistyka, niekiedy do złudzenia sugerują użycie efektów elektronicznych, bądź syntezatorów. Rytmika zaś posiada elementy muzyki elektronicznej takiej jak Dubstep, Drum’n’bass czy beaty Hip-hopowe. Synteza muzyki klasycznej, sakralnej oraz stylów muzyki elektronicznej i jazzowej wynikała z mojej nieustającej fascynacji łączenia tych dwóch światów.
▌ Nagranie
Wydawnictwo DUX jest znane z dbałości nie tylko o dobór wykonawców do swoich projektów, ale i z wysokiej jakości rejestrowanego dźwięku. Ma w swoim katalogu płyty CD, ale znajdziemy tam również wydawnictwa CD ze złotym podkładem oraz SACD. Powstało w 1992 roku, a jego właścicielami są Małgorzata Polańska i Lech Tołwiński.
⸜ Andrzej Mikulski, Ewa Mikulska, Cezary Konrad • zdj. Marcin Domżał
Głównym celem działalności DUX-a jest, mówi o sobie sam wydawca, produkcja nagrań i wydawanie płyt z muzyką poważną, ale – o czym z kolei dowiadujemy się z profilu zamieszczonego na portalu → CULTURE.pl – dokonuje także nagrań na zamówienia, m.in. dla wytwórni, które nie mają własnego zaplecza oraz dla festiwali. Jednym z najbardziej prestiżowych zamówień zewnętrznych wydaje się rejestracja w 2000 roku koncertów Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina i – wspólnie z Towarzystwem im. Fryderyka Chopina – które później ukazały się na płytach CD.
Nagranie Mass in E flat minor zostało dokonane w kościele Błogosławionego Władysława z Gielniowa na warszawskim Ursynowie oraz w Kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii w Pruszkowie, w dniach 13-15 czerwca oraz 23 września 2013 roku. Reżyserami nagrania byli panowie MARCIN DOMŻAŁ i LECH TOŁWIŃSKI. Montaż i mastering, czyli – jak rozumiem – również miks wykonał Marcin Domżał.
Wydawnictwo DUX w spisie użytych przez siebie mikrofonów przysłanym do redakcji wymienia:
- Ogólne mikrofony: Sennheiser MKH 8020 (para)
- Organy: Gefell M221 (para)
- Śpiew: DPA 4006
- Perkusja: Schoeps Mk 4, Shure
- Oktet wokalny: Sennheiser MKH 8020 (para), Gefell M221 (para), Schoeps MK21 – po jednym na każdy głos
- Przetworniki i preampy: Merging Hapi
⸜ Ewa Mikulska • zdj. Andrzej Mikulski
Perkusja nagrywana była w oddzielnym pomieszczeniu znajdującym się na chórze, zawierającym okno, pozwalające na kontakt wzrokowy. Wszyscy muzycy mieli słuchawki odsłuchowe podczas nagrań.
Choć tego nie napisano, nagranie zostało dokonane cyfrowo, do stacji DAW i tam, „in-the-box”, materiał został zmiksowany. Chyba że, co też możliwe, choć mniej prawdopodobne, był miksowany podczas nagrania. Zakładam, że nagrania dokonano w postaci plików WAV 24/96, ponieważ właśnie w tej rozdzielczości są one dostępne do kupienia.
▌ Wydanie
Płyta ukazała się na krążku Compact Disc na standardowym, aluminiowym podkładzie. Wydanie jest naprawdę ładne, ponieważ jest to digipack z obszerną, 22-stronicową książeczką, w której, w dwóch językach, opisano wykonawców. Nietypowo, plastikowy element do którego mocuje się płytę, został przyklejony do lewego skrzydełka okładki, a do prawego została wsunięta książeczka. Nie wiem, czy taki był zamysł wydawcy, ale dzięki temu czyta się ją znacznie wygodniej. Nawet druk okładki jest lepszy niż zazwyczaj, ponieważ to dobry, matowy papier o fakturze przypominającej aksamit.
Poza płytą CD materiał ten dostępny jest również do kupienia w postaci plików FLAC 24/96, na przykład w sklepie → www.PROSTUDIOMASTERS.com, a także w serwisach streamingowych. Tidal, z którego ja korzystam, oferuje ją w pełnej rozdzielczości, w plikach FLAC 24/96.
▌ Dźwięk
Rozpoczynający płytę ˻ 1 ˺ Prologus to długie wejście z niskim, bardzo niskim dźwiękiem organów. To naprawdę głębokie, wysycone zejście i w pełni pokażą je tylko największe i najlepsze kolumny. Moje Harbethy, choć masywne, duże, napędzane perfekcyjną końcówką mocy, aż tak nisko nie schodzą, bardzo dobrze pokazały jednak wyższe harmoniczne, przez co całość miała odpowiednią masę i skalę.
Na tle dźwięku o którym mowa pokazywane są elementy perkusyjne i wyższe partie organów. Perkusja ma długi pogłos i słychać ją tak, jakby znajdowała się w tym samym pomieszczeniu, co organy. Wiemy, że tak nie było, tym większe uznanie dla pracy realizatorów i producentów dźwięku. Szczególnie dobrze pokazane zostały duży bęben, czyli stopa, oraz blachy. Ta pierwsza miała klarowny dźwięk, ale byłą też gęsta i dynamiczna. Werbel i pozostałe bębny zostały nieco cofnięte i zgaszone, być może aby nie konkurowały z samymi organami.
Choć mogłoby się wdawać, że msza łacińska jest mocno skodyfikowana, a przez to nieco nudna, płyta Mikulskiego pokazuje coś innego. Po organowo-perkusyjnym początku dostajemy bowiem śpiewane przez Art’n’Voices ˻ 2 ˺ Introitus, fragment o zupełnie innym charakterze. Miejscami odwołującym się wprost do średniowiecznych mszy, a miejscami bazujący na osiągnięciach współczesnej wokalistyki.
Chór brzmi wspaniale, bo czysto, bo klarownie, bo spójnie. Bardzo ładnie połączono go z długim pogłosem, który nie zlewa wszystkiego w bezkształtną masę, a naprawdę stara się oddać rozmiary wnętrza kościoła. O różnorodności materiału świadczy też, chociażby, ˻ 3 ˺ Kyrie, w którym organom towarzyszy perkusja, ale pokazana z odległości, a także wysoki wokal. To kontrapunktowe, płynne przechodzenie między nastrojami, barwami, fakturami daje tej muzyce oddech, jest dla słuchacza zaskakujące, a przez to – przynajmniej dla mnie – ciekawe.
Pomaga w tym również to, że jest to, tak generalnie, świetnie zarejestrowana płyta. Organy są tutaj najważniejsze, ale słychać, że nie starano się ich forsować, wyciągać na siłę. Powiedziałbym nawet, że całość została intencjonalnie wyciszona, cofnięta, aby nie konkurować z wnętrzem, w którym się znajdujemy. Często najmocniejszym instrumentem, który usłyszymy, będzie więc kontralt, jak w ˻ 4 ˺ Glorii.
Płyta Andrzeja Mikulskiego Mass in E flat minor jest, tak naprawdę, bardzo wyciszonym wydawnictwem. Choć perkusja nadaje jej synkopowaty rytm, to jednak chór, śpiewający fragmenty „pomiędzy” organowymi i perkusyjnymi, wprowadzają spokój i oddech. Nieoczywiste połączenia instrumentów i głosów, na przykład w ˻ 7 ˺ Credo, dość bliskie pokazanie głosów i dalekie organy oraz perkusja, raz bliżej, raz dalej, to wszystko wprowadza do tego utworu ruch, przeciwieństwo bezruchu, z którym kojarzone są wykonania mszy łacińskiej.
Od strony realizacyjnej to nasycone i pełne granie bez cienia rozjaśnień. Świetnie uchwycono tu pogłosy, ale i dźwięk bezpośredni. Organy są rewelacyjne w swojej skali, ale i w tym, jak umiejętnie potrafią grać w tle, jak w ˻ 8 ˺ Offertorium. Na szczególne uznanie zasługuje również nagranie perkusji, znacznie lepsze niż w wielu realizacjach jazzowych – może ten instrument powinni nagrywać ludzie od muzyki klasycznej…
To płyta zupełnie inna od tego, co znajdziemy na rynku, a jednocześnie dobrze osadzona w tym, co znamy, a więc nie jest „przekombinowana”. I do tego ten dźwięk – naprawdę świetny! Jedyne, czego mi w nim zabrakło, to ultymatywnej rozdzielczości, która pozwoliłaby pokazać wyraźniejsze faktury instrumentów i ich trójwymiarowe body. To jednak rzecz, którą przy współczesnych nagraniach cyfrowych spotyka się absolutnie rzadko. ●
⸜ Do porównania mieliśmy również płytę Master CD-R
» JAK SŁUCHALIŚMY • Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyty odtwarzane były na odtwarzaczu SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. Sygnał przesyłany był do lampowego przedwzmacniacza liniowego Ayon Audio Spheris III, a następnie do wzmacniacza mocy Soulution 710 oraz kolumn Harbeth M40.1. Okablowanie – Crystal Cable Absolute Dream, Siltech Triple Crown, z zasilaniem Siltech, Acoustic Revive i Acrolink.
→ www.DUX.pl
tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”, mat. prasowe
«●»