Muzyczno-grillowe pożegnanie lata w Nautilusie. Reportaż

Każdy powód jest dobry by odwiedzić piękny Kraków, to jedna z moich dewiz.

Sądząc po frekwencji, wielu miłośników dobrego brzmienia patrzy na to podobnie. Wszystkich nas do jednego z najpiękniejszych miast Europy tym razem zaprosił szef Nautilusa, Robert Szklarz na spotkanie pt.: „High-endowe grillowanie, albo muzyczne pożegnanie lata”. Już sam tytuł zaproszenia sugerował część przygotowanych atrakcji. Zaczynając od najmniej audiofilskiej części spotkania wspomnę, iż grilowane były (głównie, choć nie tylko) ryby i to pochodzące ze świeżych morskich połowów u wybrzeży Norwegii.

Nasz gospodarz w kuluarach nieśmiało zdradził, że kilka z nich złowił własnoręcznie. Na grillu wylądowały więc dorsze, makrele i kilka innych gatunków, których nazw nie powtórzę. Mówiąc szczerze, bynajmniej fanem ryb nie jestem, ale tym razem zajadałem się nimi ze smakiem. Grillowanie było jednakże tylko jedną i właściwie ostatnią atrakcją tego wieczoru.

tekst MAREK DYBA

zdjęcia Piotr Tabiś

Studio Christoph Stickel Mastering | foto: CH Mastering

Spotkanie w szerokim gronie przyjaciół Nautilusa było bowiem okazją, by premierowo zaprezentować nowy przedwzmacniacz liniowy japońskiej marki Accuphase oznaczony symbolem C-2300. Jego wyjątkowość polega choćby na tym, że ma on zastąpić dwa starsze modele – otwierający do tej pory ofertę C-2150 oraz C-2450. Cenowo mieści się pośrodku pomiędzy wymienionymi modelami, co oznacza, że oferty zniknie nie tylko tańszy, ale i droższy od C-2300 model.

Już sam ten fakt sugeruje, że to wyjątkowa propozycja pod względem możliwości oraz klasy brzmienia, a rozmowy z Robertem Szklarzem i Grzegorzem Wyką odbyte na miejscy potwierdziły tę teorię. Obaj panowie mocno bowiem chwalili nową propozycję Accuphase’a a i system, w którym została ona zaprezentowana, wykorzystywany również jako element kolejnej atrakcji, o której za chwilę, sugerował że warto się z tym przedwzmacniaczem bliżej zapoznać. Co zresztą kilka dni po opisywanej imprezie zacząłem robić dzięki czemu już za kilka dni przeczytacie Państwo na łamach HighFidelity.pl premierową recenzję Accuphase C-2300.

Studio Christoph Stickel Mastering | foto: CH Mastering

Wracając do C-2300, oprócz, co leży u podstaw wprowadzenia chyba każdego modelu tej marki, poprawienia szeregu parametrów i wykorzystania najlepszych, sprawdzonych firmowych rozwiązań, nowy przedwzmacniacz wyposażono w unikalną czteropasmową korekcję barwy dźwięku, w zakresach: 40-125 Hz, 500 Hz, 2 kHz i 8-20 kHz. Jak mówił Robert Szklarz w trakcie prezentacji, regulacja ta pozwala słuchać z przyjemnością nie tylko doskonałych, audiofilskich nagrań, ale i tych o nieco niższej jakości. Jak zwykle w przypadku urządzeń Accuphase decyzja o wykorzystaniu regulacji barwy leży w gestii użytkownika. Puryści mogą ją zignorować, ale Ci, którzy lubią posłuchać nieco słabiej nagranej, ale znakomitej muzyki zapewne będą z niej korzystać.

Studio Christoph Stickel Mastering | foto: CH Mastering

Wspomniany system, grający w sali na dole krakowskiego salonu Nautilusa, składał się z elektroniki Accuphase, a konkretnie przedwzmacniacza gramofonowego Accuphase C-47, dzielonego odtwarzacza CD Accuphase, na który składał się transport DP-1000  i przetwornik cyfrowo-analogowy Accuphase DC-1000, wspominanego przedwzmacniacza liniowego C-2300 oraz końcówki mocy P-7500. Ta ostatnia napędzała kolumny Estelon X Diamond Mk II, a połączenia w systemie odbywały się poprzez kable marki Siltech. Analogowym źródłem był mój ulubiony gramofon Transrotora, czyli La Roccia, w której ramieniu zainstalowano jedną z moich ulubionych wkładek, czyli Analog Relax EX-500. Prąd zestawowi zapewniała listwa Power Base High-End, a elektronikę ustawiono na stoliku Base Audio (model Base 6). W systemie nie zabrakło również produktów antywibracyjnych marki Acoustic Revive zarówno z wypełnieniem kwarcowym RST-38H (pod kolumnami), jak i pneumatycznych RAF-48H (pod urządzeniami).   

Studio Christoph Stickel Mastering | foto: CH Mastering

Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć od razu o kolejnej, być może największej, bo nie będącej stałym elementem wyposażenia salonu Nautilusa, atrakcji czyli spotkaniu z panem Markiem Bilińskim. To właśnie do wspomnianego systemu podłączony był syntezator muzyka, Yamaha KX88,  i to z kolumn Estelona do zapełnionej do ostatniego centymetra kwadratowego (dwukrotnie, bo ilość chętnych wymusiła podział na dwie grupy) publiczności płynęły dźwięki starych i nowych utworów z repertuaru naszego rodzimego mistrza muzyki elektronicznej. Nie był to jednakże wyłącznie recital muzyka, jako że uraczył on nas również opowieściami dotyczącymi jego kariery.

W ramach ciekawostki napiszę, iż sprowokowany pytaniami Marcina Olesia (tak, tak, tego Olesia!) pan Marek zaskoczył wiele osób informacją, iż jego instrumentem (nawet jeśli wymusiła to sytuacja, a decyzję podjął za niego jego nauczyciel) w czasie nauki w szkole muzycznej był… kontrabas i to na nim grał wielokrotnie w orkiestrach i zespołach muzycznych. To ten instrument pozwolił mu również zarobić na zakup pierwszego syntezatora a reszta, jak to się mówi, jest historią. Dodatkową atrakcją było stoisko w salonie Nautilusa, na którym każdy z gości miał okazję zakupić płyty pana Marka Bilińskiego  (zapewne część z Państwa wie, że Nautilus „maczał palce” w audiofilskiej reedycji dyskografii mistrza), a maestro chętnie krążki podpisywał.

Studio Christoph Stickel Mastering | foto: CH Mastering

Drugą premierą pokazaną przy okazji „Pożegnania lata” były najnowsze kolumny niemieckiej firmy Avantgarde Acoustic, model UNO G3. Występują one w dwóch wersjach: półaktywnej oraz całkowicie aktywnej. Ta druga korzysta z systemu iTRON, który według producenta jest znaczącą innowacją w rozwiązaniach aktywnych. Ta pierwsza pełniła rolę „uprzyjemniacza” licznych konwersacji prowadzonych w eleganckich wnętrzach salonu Nautilusa. Co ciekawe, towarzyszył jej mój ukochany wzmacniacz, który znalazł sobie drogę do salonu przy Malborskiej 24, czyli Kondo Souga, źródłem natomiast był streamer Ayon Audio.

Studio Christoph Stickel Mastering | foto: CH Mastering

Pozwolę sobie zakończyć podziękowaniem ekipie Nautilusa za zaproszenie i gościnność i sugestią, iż tego typu imprezy powinny się odbywać częściej. Muzyka łagodzi obyczaje i choć nawet wśród jej miłośników zdarzają się burzliwe dyskusje (a było kilka takowych! 🙂 ),  to melomani zawsze znajdą sposób, by się dogadać i wspólnie, niezwykle przyjemnie, spędzić czas.

NAUTILUS.net.pl

tekst MAREK DYBA

foto Piotr Tabiś

galeria

«●»

Poprzednie

Następne