McCOY TYNER TRIO „Live in Gdynia”. Pierwsza płyta AC Records w serii „Gdynia Summer Jazz Days”

GDYNIA SUMMER JAZZ DAYS był festiwalem jazzowym odbywającym się w Gdyni. Lipcowy termin gromadził fanów współczesnego jazzu, a gościli na nim tacy muzycy, jak Joe Henderson, Chick Corea, Steven Coleman, Joshua Redman, Branford Marsalis, McCoy Tyner, a z polskich gwiazd Tomasz Stańko, Zbigniew Namysłowski i Sławek Jaskułke. Wytwórnia AC Records postanowiła wydać na winylu cztery albumy z najciekawszymi nazwiskami, rozpoczynając od McCoy Tyner Trio.

McCOY TYNER TRIO „Live in Gdynia"

Wydawca: AC Records ACR 020
Seria: „Gdynia Summer Jazz Days. AC Records Jazz Series Vol. 1”
Nosnik: 2 x LONG PLAY ⸜ kolor & czarny
Premiera: 15.10.2021
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

Jakość dźwięku: 8/10

FESTIWAL


Festiwal Gdynia Summer Jazz Days istniał 12 lat, od 1992 do 2004, a jego pomysłodawcą i organizatorem był Jarosław Tylicki, poprzez agencję Colosseum. Dzięki niemu można było usłyszeć topowych artystów, a impreza uważana była za święto muzyki jazzowej. Po dziesięciu latach dały jednak o sobie znać problemy finansowe, a XII edycja festiwalu zakończyła się skandalem.

Jak informował „Dziennik Bałtycki” Tomasz Stańko, którego występ miał w niedzielę zakończyć festiwal, wyszedł na scenę Teatru Muzycznego i oświadczył, że odwołuje koncert z powodu niedotrzymania warunków przez organizatora. Jak pisał z kolei portal WP.pl, rok wcześniej publiczność czekała na widowni dwie godziny na zakończenie negocjacji między Tylickim a agentem kontrabasisty Dave’a Hollanda. Poszło o to, że – jak czytamy – „nie poinformowano go o planowanej radiowej transmisji koncertu” (więcej TUTAJ; dostęp: 30.12.2021). Organizator na bieżąco tłumaczył swoje potknięcia, jednak nic nie mogło już tego zatrzymać.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Płytą tą Adam Czerwiński ze swoim wydawnictwem AC Records rozpoczyna nieco inny nurt działalności, która do tej pory skupiała się na nagraniach, w których brał udział. Zapytałem go o to:

Pomysł na nową serię rodził się już od jakiegoś czasu, to nie jest świeża sprawa. Jarek Tylicki w rozmowie ze mną powiedział, że ma dostęp do taśm rejestrowanych podczas festiwalu przez Radio Gdańsk. Zainteresowałem się tematem, jak się okazało – słusznie. Początkowo myśleliśmy, że wydamy tę jedną płytę, lecz w trakcie rozmów i odsłuchów okazało się, że są tam prawdziwe perełki. Umówiliśmy się więc na cztery tytuły. Mogę zdradzić, że jednym z wykonawców będzie Bill Laswell.

Live in Gdynia jest drugim w historii AC Records wydawnictwem, w którym źródłem była nie taśma analogowa, a cyfrowa. Przypomnijmy, że wcześniej była to płyta Pictures Adama Czerwińskiego i Darka Oleszkiewicza, z udziałem Larry’ego Koonse’a, której materiał pochodził z taśmy ADAT (recenzja TUTAJ, artykuł o formacie ADAT TUTAJ).

Byłaby to więc sytuacja, którą można by opisać tak:

Nagranie: CYFRA (DAT, 16/48) → remaster: ANALOG (taśma 1/4″) → mastering LP: ANALOG (DMM)

Umieszczona na płycie trzycyfrowa informacja z kodem SPARS, a więc „A/A/A” nie jest precyzyjna. Bliżej prawdy byłoby: D/A/A; więcej o kodzie SPARS TUTAJ.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

Ostatecznie edycja z roku 2004 była ostatnią. Pozostało po niej jednak mnóstwo godzin nagrań, dokonanych przez Radio Gdańsk w jego mobilnym studio podczas koncertów, z sygnałem przeznaczonym dla transmisji radiowych, telewizyjnych, a później również internetowych. Miks wykonany był w trakcie występów, na żywo, rejestrowano go równolegle na taśmach DAT.

MUZYK

ALFRED McCOY TYNER był amerykańskim pianistą i kompozytorem jazzowym. Urodzony w 1938 roku, grał – dla przykładu – z Bennym Golsonem i Artem Farmerem. Najważniejsza wydaje się jednak jego współpraca z Johnym Coltranem. Kiedy sakofonista w 1960 roku ostatecznie opuścił kwintet Milesa Davisa, Tyner dołączył do jego ekipy, a w roku 1961 wytwórnia Impulse! podpisała kontrakt z – wówczas – 23-letnim muzykiem. Pianista grał z Coltranem do roku 1965 biorąc udział we wszystkich najważniejszych sesjach nagraniowych, do płyt: Africa/Brass, Olé Coltrane, Ballads, Coltrane, Crescent, A Love Supreme, Transition, Kulu Sé Mama, Infinity i Ascension.

Tyner nagrywał później dla wytwórni Blue Note, Milestones, a w 1999 dla Telarca. I to właśnie w tej wytwórni ustalił się skład tria, które w 2000 roku wystąpiło w Polsce. Oprócz lidera znaleźli się w nim CHARNETT MOFFETT na basie i AL FOSTER na perkusji.

Muzyk nagrał ponad 80 płyt i zdobył cztery nagrody Grammy. Zmarł 6 marca 2020 roku w wieku 81 lat. „New York Times” we wspomnieniu o nim pisał:

Sposób bycia pana Tynera była skromny, ale jego brzmienie było bogate, perkusyjne i poważne, a improwizacje liryczne koncentrowały się na potężnych akordach lewej ręki wyznaczających pierwsze uderzenie taktu i tonalne centrum muzyki. […]

Pan Tyner nie odniósł natychmiastowego sukcesu po odejściu z zespołu Coltrane w 1965 roku. Ale w ciągu dekady jego sława dogoniła jego wpływ, jaki wywarł na muzykę i przez resztę swojego życia pozostał on jednym z czołowych liderów świata jazzu, a także jednym z najbardziej szanowanych pianistów na świecie.

⸜ BEN RATLIFF, McCoy Tyner, Jazz Piano Powerhouse, Is Dead at 81, „The New York Times”, 6 marca 2020, www.NYTIMES.com; dostęp: 30.12.2021.

Stephan Micus | foto: Rene Dalpra/ECM

⸜ Studio B w Custom34 służące do masteringu • foto Custom34

Remaster został wykonany w styczniu 2021 roku w gdańskim studiu Custom 34 przez PIOTRA ŁUKASZEWSKIEGO. Jak mówi Adam, nie była to prosta praca, ponieważ materiał był miksowany pod kątem emisji w radiu i telewizji i to miksowany na żywo, co nosło z sobą wyzwania:

Dla przykładu powiem, że mieliśmy duży problem z basem, bo momentami było go za dużo – Moffett w kilku miejscach naprawdę zaszalał… Trochę go więc przycięliśmy, żeby lepiej „siadł” w miksie. Z kolei aby poprawić barwę fortepianu, szczególnie tam, gdzie był on solo, dodawaliśmy do brzmienia nieco ciepła z lampowego urządzenia masteringowego. Generalnie – było z tym sporo pracy, ale wynik jest, jak mi się wydaje, naprawdę bardzo dobry.

Album ma postać dwupłytowego wydawnictwa typu „gatefold”. Jak zwykle grafiką zajął się Kuba Karłowski, a elementy kaligraficzne wykonał Piotr Kowalski. Na osobnym, sztywnym insercie znajdziemy krótki esej pióra Jarosława Tylickiego, organizatora imprezy. Płyta ukazała się w dwóch wersjach – na czarnym winylu oraz karminowym, przezroczystym – ten drugi wygląda po prostu obłędnie. Wydawnictwo ma charakter limitowany – wytłoczono 1000 egzemplarzy, z czego 400 w kolorze i 600 na czarnym winylu. Jedynym minusme jest słabej jakości foliowy woreczek do którego chowane są krążki.

STEPHAN MICUS ECM

⸜ Studio Pauler Acoustics służące zarówno do nagrań, jak i masteringu • foto Pauler Acoustics

Mastering i nacięcie w systemie DMM wykonał Hendrik Pauler w studiu Pauler Acoustics. Krążki zostały wytłoczone przez wytwórnię Takt. To kolejna zmiana tłoczni, z jaką mamy do czynienia w AC Records. Powodem jest ich niesamowite obłożenie przez największe wytwórnie – dla przykładu, sama Adele zamknęła dla małych wydawców tłocznie na długi czas. Jak mówi Adam, obdzwonił ostatnio pół Europy i okazało się, że najkrótszy termin oczekiwania to 10 miesięcy.

Materiał ten ukazał się również na płycie CD oraz dostępny jest w serwisie streamingowym Spotify. Na zamówienie można go mieć na taśmie analogowej, kopii taśmy „master”.

DŹWIĘK

Rozpowszechniony wśród audiofilów pogląd, że jedynie analog jest wartościowym nośnikiem muzyki jest mi obcy. Znam techniki cyfrowe i analogowe zarówno ze studia nagraniowego, jak i z systemów „domowych” i jedno, co mogę powiedzieć na pewno, wiąże się z czymś „uprzednim”: najważniejsza jest jakość muzyki, klasa muzyków, potem jakość nagrania z miksem i masteringiem i dopiero na końcu rodzaj nośnika – zarówno tego użytego do rejestracji, jak i do odtwarzania.

STEPHAN MICUS ECM

Studiując cyfrowe techniki nagraniowe, przygotowując kolejne artykuły mówiące o pierwszych rejestratorach firm Denon i Soundstream z lat 70., przyglądając się magnetofonom cyfrowym Mitsubishi ProDigi i Sony DASH z lat 80., a następnie rejestratorom taśmowym ADAT i wreszcie RADAR-owi z lat 90., pierwszemu systemowi z użyciem dysków twardych, słuchając dokonanych w ten sposób nagrań wiem jedno: rejestracja cyfrowa jest inna niż analogowa, daje odmienne rezultaty, ale wcale nie jest gorsza. A płyta McCOY TYNER TRIO Live in Gdynia znakomicie to pokazuje.

Jej brzmienie jest zaskakująco ciepłe i gęste. To oczywiście wynik zastosowania lampowych urządzeń masteringowych, ale, jak mi się wydaje, nie tylko. Jest coś w tym przekazie, co powoduje, że świetnie się go słucha. Jestem przekonany, że 99,9% melomanów, gdyby nie wiedziała, że źródłem sygnału jest taśma DAT, postawiłaby na wypasiony magnetofon analogowy.

Christoph Stickel

Bo to także pełne granie. Znam doskonale format DAT, pracowałem przez wiele lat z magnetofonem Tascam DA-30 MkII, miałem również doświadczenia z rejestratorami tego typu nagrywającymi sygnał 16/96 (Panasonic) i 24/48 (ponownie Tascam) i jedno, co mogę o nim powiedzieć dobrego, to że był wspólnym systemem masteringowym dla całej branży. Już jednak jego dźwięk pozostawiał wiele do życzenia.

Mimo to nagrania z recenzowanej płyty brzmią znakomicie. Czy to jest gra całego trio, czy solówki, najpierw basu, a potem perkusji, w otwierającym płytę Trane Like, czy też kończący pierwszą stronę solowy popis lidera w Lady Bird, wszystko to brzmi mocno, gęsto, fajnie, Świetnie uchwycone są proporcje barwowe pomiędzy poszczególnymi instrumentami. Czasem, właśnie przy solo o którym mowa, słychać podkręcenie siły głosu, ale brzmi to bardzo naturalnie.

I to jest chyba klucz do recenzowanego albumu. Nie jest to dźwięk szczególnie rozdzielczy, a jego perspektywa stereofoniczna jest płaska. Zaletą jest jednak spontaniczność tego przekazu i jego naturalność. Naprawdę bym się tego po formacie DAT nie spodziewał…

 Podsumowanie

McCOY TYNER TRIO Live in Gdynia to płyta będąca dokumentem. Ale to także świetny sposób na spędzenie czasu z dobrą muzyką, trzymając w ręku przepięknie przygotowaną okładkę. Barwa jest ciepła, gęsta, a całość nieco miękka.

Kiedy Adam Czerwiński wspominał o tym, że w solowych przebiegach basu musieli z Piotrem Łukaszewskim „podciąć” niskie tony, spodziewałem się masakry. A  jest pięknie – kontrabas brzmi świetnie, lepiej niż w wielu wysmakowanych rejestracjach studyjnych. Zaraz po nim wskazałbym na fortepian i jego ładną barwę. Instrument nie ma dźwięczności i rozdzielczości nagrań analogowych i cyfrowych z górnej półki, ale został znakomicie „ustawiony” w miksie. Najsłabiej brzmi perkusja, zgaszona dynamicznie i bez otwartego brzmienia. Ale jako całość – świetnie!

Bo to bardzo przyjemna płyta do słuchania, zarówno muzycznie, jak i dźwiękowo. 

ACRECORDS.pl

CUSTOM34.com

Tekst: WOJCIECH PACUŁA

Zdjęcia: mat. prasowe | Wojciech Pacuła

SYSTEM ODSŁUCHOWY

Wkładka Denon DL-103 → gramofon Well Temered Lab AMADEUS Jr. →  interkonekty Crystal Cable ABSOLUTE DREAM → przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio SENSOR PRELUDE IC → interkonekty Siltech TRIPLE CROWN → przedwzmacniacz liniowy Ayon Audio SPHERIS III → interkonekty Acoustic Revive ABSOLUTE → wzmacniacz mocy Soulution 710 → kable głośnikowe Siltech TRIPLE CROWN → kolumny Harbeth M40.1.

Christoph Stickel

Poprzednie

Następne